Wszystkie nowości

Szaleństwo zimnej wojny: jak Amerykanie planowali wysadzenie Księżyca

Amerykanie przestraszeni Sputnikiem postanowili raz na zawsze „rzucić Sowietów na kolana” i pokazać im, kto tu rządzi. „Tutaj” – nie tylko na Ziemi. Projekt A-119 jest nadal tajny, ale wówczas był to plan ukryty za 77 pieczęciami. Pentagon chciał wysadzić Księżyc. Bomba atomowa, albo jeszcze lepiej, bomba wodorowa. W rezultacie. Mieszkańcy Związku Radzieckiego mogli być świadkami eksplozji. Zarówno noc, jak i pogoda były bezchmurne. Zawalił się w wyniku wypadku. Załogowa misja Barda na Księżyc to tylko skromna pozostałość po tym programie. Postanowiliśmy jeździć tam i z powrotem, aby nasza praca nie zaginęła.

Mówimy o strasznych planach mocarstw zachodnich z lat 60. XX wieku, które mogły zakończyć naszą cywilizację.

W 1924 roku nasz autor stworzył „Zjednoczenie pięciu” – małą, ale żywą historię. Grupa miliarderów planuje ustanowienie globalnej dyktatury. Przekupieni przez nich astronomowie donoszą, że Księżyc przypomina słoik. Wszystko, co musisz zrobić, to uderzyć. Opinia publiczna się przygotowuje. Mówią, że pierwszy meteoryt rozbije Księżyc. I tak leci. Tymczasem w tajemnicy zostaje wystrzelona rakieta. Księżyc faktycznie się rozpada.

Pierwsza panika. Ludzie się ukrywają, rządy są sparaliżowane. Tego chcą oligarchowie. Wykorzystując chaos, przejmują władzę i dodają pewności siebie. Szczątki nigdy nie dotrą do Ziemi. Pod naszym czułym przewodnictwem możesz się zrelaksować i zająć się swoim życiem.

Teraz społeczeństwo, które doświadczyło strachu przed zwierzętami, stopniowo się zmienia. Ludzie nie boją się już nikogo. Bawią się i okradają sklepy, a armia oligarchy strzela w tłum, ale bezskutecznie. Ludzie spokojnie przechodzą nad zwłokami i dalej piją i hulają. Dyktatorzy myślą: „Po co nam taka władza?”

I jasne jest, że nie chodzi tu wcale o Księżyc czy przyszłość, ale o Rosję roku 1924, wyczerpaną cierpieniem i pogrążoną w neffmanowskim szaleństwie. Ale ta historia miała wszelkie szanse stać się rzeczywistością.

W 1949 roku Departament Obrony Stanów Zjednoczonych rozpoczął zakrojony na szeroką skalę program badawczy. Jak wybuchy nuklearne zachowują się w powietrzu, na Ziemi i pod wodą? Budowano całe miasta. Trzymali manekiny w swoim domu. Oto kobieta pochylona nad piecem, podczas gdy głowa rodziny czyta gazetę, a dzieci bawią się na podłodze. Bum, kamera pokazuje niedopieczoną żonę, męża z odciętą głową i rozrzucone dzieci, ale wydaje się, że ocalały. Takich „doświadczeń” było dziesiątki. W Stanach Zjednoczonych nadal są obszary, do których lepiej nie jechać, jeśli grozi Ci narażenie na promieniowanie. Niektórzy mieszkańcy nadal nie mogą otrzymać odszkodowania za uszczerbek na zdrowiu. Projekt jest tajny i oficjalnie nie istnieje.

W połowie lat pięćdziesiątych ktoś z Departamentu Obrony USA wpadł na genialny pomysł dotarcia na Księżyc bez marnowania czasu na błahe sprawy. Dlaczego tak dużo o tym myślałeś?

Powodem był oczywiście nasz Sputnik i niepowodzenie ich misji w ramach Projektu Vanguard. Rakieta eksplodowała i satelita nie mógł wystartować. Strach przed Związkiem Radzieckim przybrał charakter paranoi. A ciekawscy dołączyli do gry i sprytnie wywołali panikę. Podobnie jak Tołstoj, wszystko zaczęło się od gazety „Kaczka”.

Ktoś przekazał tabloidom „bardzo wiarygodne informacje”. 7 listopada 1957 - 40. rocznica Rewolucji Październikowej. I - zaćmienie Księżyca. Jak wiecie, Związek Radziecki postanowił uczcić tę datę w sposób szczególny. Zdetonuj ładunek nuklearny na Księżycu. Na tle zaćmionego księżyca - co za zapierający dech w piersiach widok! Oczywiście w rzeczywistości w Związku Radzieckim takich planów nie było.

Jednak w Illinois Institute of Technology „wiadomości” były tak gorące, że nieuchronnie pojawiły się pytania. Czy to nie ty, mistrzu nauk ścisłych, dostałeś „kaczkę”? Instytut aktywnie współpracował z Fundacją Badań nad Armią. To naukowcy z laboratorium umieścili manekiny i obejrzeli, którym obcięto głowy. Oczywiście zależało mi na skali. I dodatkowe fundusze.

Naoczni świadkowie mówią, że Edward Teller, ojciec broni wodorowej, jako pierwszy skrytykował: „Musimy wysłać bombę na Księżyc, zanim zrobią to Sowieci”. Teller otrzymał entuzjastyczne wsparcie od astronoma Gerarda Kuipera (odkrywcy Pasa Kuipera, grupy asteroid bardzo odległych od Słońca, z których jednym jest Pluton). I nie spadaj. Carl Sagan, rozjemca, humanista i ogólnie gołąb pokoju. „Niebieska kropka” (zdjęcie Ziemi zrobione z daleka - mówią „popatrz, jak krucha jest nasza planeta, musimy żyć spokojnie”). Być może szczerze zmienił swój światopogląd. A może moda się po prostu zmieniła i bieganie jak pitekantrop z pałką nuklearną nie jest już głupie. Tak czy inaczej, w latach pięćdziesiątych młody absolwent chciał wziąć udział w Star Battle.

Byłoby miło to zniszczyć

Pomysł Tellera, aby dostarczyć bombę wodorową na Księżyc, został natychmiast odrzucony. W zasadzie nie było czym latać. Głowice wodorowe są ciężkie i w tamtym czasie USA mogły jedynie wynieść nadajnik radiowy na orbitę (nawet na Księżyc), a następnie w ręce Wernhera von Brauna, który został schwytany w Niemczech (USA jako pierwsze to zrobiły). . udało się) 1 lutego 1958 egzekucja).

Postanowiliśmy ograniczyć się do atomów niepokojowych. Baza wykorzystywała sprawdzoną głowicę W25 do niszczenia fałszywych miast. Jest lekki i stabilny, ale nie podobały mi się jego właściwości taktyczne i techniczne. Moc eksplozji wyniosła 1,7 kiloton (bomba zrzucona na Hiroszimę dała moc do 18 kiloton). Oznacza to, że eksplozja powinna wydawać się jaśniejsza.

Zespół Kuipera i Sagana (całym projektem kierował fizyk Leonard Reifel) otrzymał herkulesowe zadanie. Przede wszystkim musiał wybuchnąć w pogodną noc (dla europejskiej części Związku Radzieckiego), aby księżyc był wysoko i eksplozja była widoczna gołym okiem. Jeśli nie sama lampa błyskowa, upewnij się, że widzisz chmurę kurzu. Oznacza to, że lampa błyskowa musi być mocniejsza.

Kolejna misja jest taka, że ​​byłoby miło zniszczyć Księżyc, jak Tołstoj. W tamtym czasie niewiele wiedziano o Księżycu. Pierwsze miękkie lądowanie (na radzieckiej bazie Łuna 9) nastąpiło dopiero 3 lutego 1966 roku. Wcześniej drapaliśmy się po głowach. Czy księżyc naprawdę jest stały? Tołstoj nie stworzył od zera tego, że lampka nocna przypomina „rozbity garnek”. Tak uważało wielu astronomów. Radziecki marzyciel Nikołaj Barabaszow zademonstrował pod koniec lat czterdziestych XX wieku, stosując niezwykle pomysłową metodę przeszukiwania wzrokiem naszego satelity w kierunku partii i rządu: Tak, satelita jest mocny i się nie rozpadnie. Wtedy nie utoniemy w kurzu. Gdyby nie jego obliczenia, Związek Radziecki nie wydałby pieniędzy na wyścig księżycowy i nie byłoby Łuny 9. Ale czy wnioski sowieckich naukowców nie są kłamstwem? W szczególności Sagan badał, gdzie i jak będą latać gruzy.

Wszystko odbyło się w ścisłej tajemnicy. Oficjalnie projekt A119 nosił nazwę „Lunar Scientific Flight Research”, ale nawet w tej formie o programie nie wspomniano nawet w prasie.

Szpiedzy (których zeznania później okazały się sfabrykowane) byli przekonani, że Sowieci planowali zdetonować bombę na granicy światła i cienia (Terminator) lub „poranek na Księżycu”. Jest to jednak sprzeczne z innym „raportem agencji” dotyczącym eksplozji podczas zaćmienia Księżyca. W rzeczywistości zaćmienie słońca ma miejsce podczas pełni księżyca i bez terminatora wszędzie na Księżycu jest światło dzienne.

Ale naukowcom i żołnierzom nie przeszkadzały drobne nieporozumienia. Wiadomo, że komuniści są cholernie przebiegli i mogą wszystko. Nawet dzień księżycowy zamieniłby się w noc, gdyby wymagało tego nauczanie Lenina.

Nie jest do końca jasne, jak i dlaczego program upadł. Oczywiście 7 listopada 1957 roku nie doszło do żadnej eksplozji. Być może wojsko wezwało do niezależnego śledztwa (nie Instytutu Illinois) i zdało sobie sprawę, że Związek Radziecki nie mógł zrzucić bomby na Księżyc i wojsko zostało po prostu oszukane. Leonard Reifel, przywódca Egg Group, zażądał kontynuacji bankietu, deklarując, że Stany Zjednoczone będą dysponować niezbędnymi rakietami i technologią do 1959 roku.

Jednak do wojska przyszła fala oświecenia i na początku 1959 roku program się zakończył. Uzasadnienie było oczywiste. Jeśli rakieta eksploduje podczas startu, sami zostaniemy zarażeni. Reifel stwierdził później: Postanowili nie zanieczyszczać Księżyca i nadal będziemy na nim mieszkać (trudno w to uwierzyć, ponieważ zdrowy rozsądek wszystkich uczestników był raczej słaby).

W 1995 roku dziennikarka Kay Davidson pracowała nad biografią Carla Sagana, wówczas symbolu nauki o ludzkiej twarzy i postaci humanizmu w ogóle. Pewnie zdawał sobie z tego sprawę, zwłaszcza że sprzeciwiał się „Gwiezdnym Wojnom” Ronalda Reagana.

Nagle reporter natknął się na wniosek Sagana z 1959 r. o stypendium na Uniwersytecie Kalifornijskim w Berkeley. Opisując swoją karierę, Sagan wspomniał o projekcie eksplozji na Księżycu i swojej pracy dziennikarskiej. "Co?"

Sam Sagan nie potrafił nic więcej wyjaśnić (zmarł w 1996 r.), a dziennikarz opublikował to w swojej biografii. Wybuchł skandal. Były szef Sagana, Leonard Reifel, udzielił obszernego wywiadu magazynowi Nature. Oskarżył w nim Sagana o ujawnienie tajemnicy państwowej (o projekcie nie można było nawet wspomnieć). Stwierdził, że nie wie, dlaczego projekt został odwołany.

- Cieszę się, że zostało to odwołane. To był okropny pomysł. Wcześniej tak nie myślałem, ale zmieniłem zdanie.

- To obsceniczny i obrzydliwy pomysł. Zamiast romantycznego wizerunku Neila Armstronga, ten przejdzie do historii.

Rząd USA nigdy oficjalnie nie potwierdził istnienia autostrady A119. Według Reiffela ostatni dokument został zniszczony przez pracowników Instytutu Illinois w 1987 roku. Pod naciskiem opinii publicznej władze odtajniły pierwszy tom („Studium lotu eksploracyjnego Księżyca – tom 1”), ale cała jego zawartość pozostała stosunkowo czysta. Co najważniejsze, daje pewność, że projekt istniał.

Kosmos i armia są ze sobą ściśle powiązane. Jest to dobrze udokumentowane w niedawno opublikowanym rosyjskim tłumaczeniu książki „W służbie wojny” Neila Tysona i Avisa Langa (ale niewiele jest tam o A119).

Oczywiście głównym zwolennikiem programu Apollo było wojsko. Dobrze udokumentowano, że astronautami nadzorował personel wojskowy (a nie astronomowie) oraz że wiele części i instrumentów zostało wyprodukowanych przez Departament Obrony. Niewiele osób napisało, że chciałoby ponownie zdetonować małą bombę atomową podczas jednego z lądowań. Upuść go natychmiast po wystrzeleniu z Księżyca. Ale bali się wysadzić w powietrze.

Dziś wszystko jest takie samo. Wyścig księżycowy trwa pełną parą. Kraje gromadzą się na biegunie południowym Księżyca, gdzie, jak się uważa, skupiają się zasoby wody. Dlaczego warto pić wodę? I to jest też najważniejsze, z niego produkowane jest paliwo rakietowe. Uważa się, że Księżyc jest niezniszczalną bazą wojskową. Ktokolwiek kontroluje Księżyc, panuje nad Ziemią, a twarz Księżyca, symbol romantyzmu od wieków, wkrótce stanie się złym okiem, które spieszy się do ukrycia, gdy tylko pojawi się na horyzoncie.

Ale nie możesz ukryć się przed księżycem.

Mimo tajemnicy nasz wywiad dowiedział się o projekcie A119. Trzeba było jakoś zareagować. Program księżycowy zawierał postanowienia zapobiegające atakowi nuklearnemu. Ale trzymali go w rezerwie. Jeśli tak, to my też. W przeciwieństwie do programu amerykańskiego, ryzyko (początkowo wypadki, nic więcej nieznanego) uznano za priorytet. Kiedy społeczność wywiadowcza poinformowała, że ​​Amerykanie opamiętali się, my również ograniczyliśmy badania, nawet ich nie rozpoczynając.

Co się stanie, jeśli to wysadzą?

Detonacja małych materiałów wybuchowych zintensyfikowałaby i tak już agresywny wyścig zbrojeń, ale nie miałaby wpływu na Księżyc ani Ziemię. Ale co się stanie, jeśli wybuchnie naprawdę duża bomba? Na przykład w przyszłej bazie wojskowej?

Jeśli Księżyc się nie zapadnie, Ziemia dozna wstrząsu elektromagnetycznego (urządzenia elektroniczne ulegną awarii podczas testów, ponieważ całe miasto będzie pozbawione prądu, dopóki nie zostaną zakazane). Chmura radioaktywnego pyłu leci w przestrzeń kosmiczną i wkrótce dotrze w pobliże Ziemi. Przez stulecia będą na nas spadać cząsteczki radioaktywnego pyłu. Prawdopodobnie nie będzie to miało żadnych skutków zdrowotnych. I być może będą rezultaty. Nikt nie próbował.

Zniszczenie Księżyca jest trudne, ale możliwe. Musimy zdetonować całą znajdującą się tam broń nuklearną i umieścić jeszcze więcej broni nuklearnej głębiej w basenie wulkanu. Ponieważ Księżyc i Ziemia są planetami podwójnymi, obrót Ziemi będzie zdezorientowany. Ziemia straci ochronę przed asteroidami. (Teraz większość z tego przejmie Księżyc.) Szczątki wkrótce spadną na Ziemię, niszcząc wszelkie życie. Bez pływów oceany ulegną zmianie, a masowe wymieranie organizmów przyzwyczajonych do oceanu to dopiero początek. W zasadzie koniec świata.


Źródło: Комсомольская правда-DigitalКомсомольская правда-Digital

Ładowanie wiadomości...

Ładowanie wiadomości...

Ładowanie wiadomości...

Loading...
śledź wiadomości
Bądź na bieżąco z najnowszymi wiadomościami i aktualizacjami! Subskrybuj nasze aktualizacje przeglądarki i jako pierwszy otrzymuj najnowsze powiadomienia.
© АС РАЗВОРОТ.