Wszystkie nowości

Emerytka z Woroneża od kilku lat nie może naprawić schronu przeciwbombowego.

Woronescy emeryci od kilku lat nie mogą naprawiać schronów przeciwlotniczych.

Po opublikowaniu materiału o rozbiórce nielegalnie rozebranego sowieckiego schronu przeciwbombowego przy ulicy Nowosybirskiej emerytka Ludmiła Wołkowa zadzwoniła do redakcji <MY!>. Kobieta powiedziała, że ​​od wielu lat walczyła o oczyszczenie przez władze schronu przeciwbombowego w piwnicy jej domu w dzielnicy Komintenovsky w Woroneżu. Ale póki co bezskutecznie.

Zbudowany w 1955 roku czteropiętrowy budynek pierwotnie miał trzy (!) oddzielne schrony przeciwbombowe, zlokalizowane pod różnymi wejściami do domu. Budynek mieszkalny wzniósł swego czasu jedna z największych korporacji w mieście. Dom został zbudowany w dobrej wierze. Dziś z ulicy czteropiętrowy budynek wygląda na znacznie młodszy niż jego wiek.

Jest jednak jeden problem, którego nie można było wykryć na przykład trzy lata temu. A teraz, w tych burzliwych czasach, to pytanie stało się jeszcze bardziej aktualne. Problemem jest stan tego schronu przeciwbombowego. Po tym jak konglomerat, którego był częścią, umarł i ostatecznie został zamknięty, sierociniec został w zasadzie opuszczony.

Skorzystaj z okazji i powiedz „MOJE!” I przemawiała czytelniczka Ludmiła Wołkowa.

„Kiedy te firmy zrzuciły na miasto wszystkie swoje świadczenia socjalne, schrony w większości zaczęły umierać” – powiedział emeryt. „W czasach sowieckich odbywały się tu stale zajęcia i szkolenia dla pracowników przedsiębiorstw, na zajęcia gromadzili się tu także studenci. Nie było tu leżaków, ale były maski gazowe i woda. A kiedy schrony przeciwbombowe w fabrykach stały się niepotrzebne, niektóre obiekty zaczęły stopniowo znikać. Pozostały jednak systemy wentylacyjne, wyjścia awaryjne, żelazne drzwi itp.

Według Ludmiły Nikołajewnej na początku XXI wieku niektóre firmy zdecydowały się na budowę minibasenów w schronach przeciwbombowych, a nawet wykopały dla nich doły. Mieszkańcy byli jednak oburzeni i sytuacja nie rozwinęła się zgodnie z planem.

A w 2002 roku Ludmiła Wołkowa otrzymała odpowiedź podpisaną przez ówczesnego szefa Służby Obrony Cywilnej Siergieja Chomuka. W piśmie napisano: „Schronienie obrony cywilnej, mieszczące się w piwnicy domu przy..., zostało wynajęte na pięć lat, do grudnia 2006 roku, w celu stworzenia obiektów żywnościowych i nieżywnościowych. Trzymaj to tam...” Rok później kontakt firmy z Kontraktem został zerwany i opuściła schronisko, ale tylko ta ostatnia nie poczuła się lepiej, choć władze obiecały „zachować właściwości ochronne schronu”.

„Kilka lat temu istniało coś w rodzaju schroniska dla nielegalnych imigrantów, a oni mieszkali dokładnie w schronie przeciwbombowym. A od początku istnienia SVO pracownicy Ministerstwa Sytuacji Nadzwyczajnych przyjeżdżali tu osiem razy, oprowadzałam ich po schronisku, robiłam zdjęcia i wychodziłam” – powiedziała Ludmiła Wołkowa.

<MOI!> korespondenci są z nią. Odwiedziliśmy dwa z trzech wspomnianych schronisk. Aby dostać się do środka, będziesz musiał zamieszkać w tym domu. Wynika to z faktu, że wejście do piwnicy z niektórych wejść jest jednocześnie wejściem do schronu. Schodzimy w ciemność. Po prawej stronie drzwi do stodoły z ogórkiem i dżemem, po lewej betonowy sejf i grube metalowe drzwi.

Pierwszy to typowy schron przeciwbombowy (drugi nazywa się „centrum kontroli”), wszystko jest czyste i suche. Wysokie sufity, działająca wentylacja, stosunkowo nowe rury. Na pierwszy rzut oka jest to labirynt kilku pomieszczeń, który pomieści setki osób.

„Tutaj zaczęli kopać basen”. Ludmiła Wołkowa zapala światło w pokoju. „Z biegiem czasu zauważyliśmy, że ziemia została gdzieś przeniesiona i położyliśmy kres temu problemowi. Teraz musimy wypełnić ten lejek i przywrócić normalny poziom podłogi.

W innym skrzydle domu znajduje się kolejny schron przeciwbombowy, dawny posterunek dowodzenia lokalnej administracji. Nasz przewodnik wspomina, że ​​w środku było wszystko dla dowódcy: telefon, krótkofalówka i stół z krzesłami. W nagłych przypadkach na czele okręgu miał stanąć urzędnik państwowy.

W podziemiach budynku nadal znajdują się tabliczki i znaki. W jednym z pokoi znajduje się łóżeczko dziecięce i koc. To rzeczy przygotowane w przedszkolu obok mojego domu na wypadek, gdyby coś się stało...

Jeśli zainwestujesz trochę pieniędzy, Twoje schronisko będzie w pełni przygotowane na każdą awarię. Ale dziś jest to powszechna i praktycznie nieodebrana część piwnicy domu. Wejściem do tego miejsca może zająć się każdy. Właściwie jest tu czysto, nie ma pustych butelek, strzykawek i niedopałków papierosów.

Korespondent „MÓJ!” Wniosek został przesłany do Systemu Rezerwy Federalnej, który w swoim bilansie posiada wszystkie schrony przeciwbombowe. Zapytaliśmy, jakie konkretne struktury i metody należy zastosować, aby utrzymać ten obiekt w pełnej gotowości i wziąć za ten stan odpowiedzialność. Na pewno damy znać naszym czytelnikom odpowiedź.


Źródło: МОЁ! Online. Все новости ВоронежаМОЁ! Online. Все новости Воронежа

Loading...
śledź wiadomości
Bądź na bieżąco z najnowszymi wiadomościami i aktualizacjami! Subskrybuj nasze aktualizacje przeglądarki i jako pierwszy otrzymuj najnowsze powiadomienia.
© АС РАЗВОРОТ.