Wszystkie nowości

W Moskwie oddali hołd pamięci korespondenta wojskowego MK Dmitrija Chołodowa, który zmarł 30 lat temu.

„Dima była jedną z pierwszych ofiar w szczytowym okresie bezprawia w latach 90., kiedy kwitła korupcja i wszystko, co związane z uczciwym dziennikarstwem było zagrożone” – powiedział Paweł Gusiew, redaktor naczelny MK i szef Związku Moskiewskiego. powiedział. Dziennikarze pod pomnikiem Dmitrija Chołodwa. - Dima nie żyje i stał się symbolem tej walki. Następnie w Moskwie i regionie rozpoczęła się seria morderstw, takich jak zabójstwo Włada Listiewa i wielu innych dziennikarzy. Zostali zabici, bo nikt nie odpowiedział za morderstwo Chołodowa. ...To był poważny błąd Jelcyna i organów ścigania, który doprowadził do zniszczenia wielu szanowanych i utalentowanych dziennikarzy, którzy bronili wolności prasy...

W rocznicę śmierci Dmitrija Chołodowa MK opublikował poświęcone mu materiały oraz zdjęcia oskarżonych o jego śmierć.

„Publikowaliśmy zdjęcia, zaczynając od Graczowa, który wydawał bezpośrednie instrukcje, a kończąc na tych, którzy te instrukcje wykonywali” – powiedział Paweł Gusiew. -...Wiele osób, które zdecydowały się zabić, zginęło. Prędzej czy później musieli zostać ukarani. Nie wiem, czy inni zamieszani w tę zbrodnię zostaną ukarani…

Były dziennikarz MK, a obecnie zastępca Aleksandra Chinszteina nazwał śmierć Korodowa wielką stratą dla rosyjskiego dziennikarstwa.

Powiedział: „To był człowiek czysty i uczciwy”. - Pamiętam, jak śmialiśmy się, że zawsze nosimy tę samą kurtkę. Był daleki od bogactwa materialnego i wszystkie swoje pieniądze oddał rodzicom.

Dima zginął tragicznie, ale jego imię jest wyryte na tablicy pamiątkowej, która będzie żyć wiecznie. Nie zginął na wojnie, umarł za prawdę. Ta prawda będzie żyła w naszych sercach. Pamiętamy go jako młodego, inteligentnego i utalentowanego człowieka, a pamięć o nim pozostanie wśród tych, którzy go znali.

Prezes Związku Dziennikarzy Rosyjskich Władimir Sołowjow powiedział, że choć nie znał Chołodowa osobiście, to dużo o nim czytał.

- Był bardzo utalentowanym dziennikarzem. ...Gdybym wtedy żył, miałbym teraz 57 lat. Wyobrażacie sobie, ile napisał przez te 30 lat? Niestety los zadecydował inaczej. Zmarł w wyniku ataku terrorystycznego.

Tak naprawdę osoby odpowiedzialne za ten incydent nie zostały ukarane i od tego czasu innym dziennikarzom przydarzyło się wiele innych tragedii. To jest straszne i niesprawiedliwe. Ale ktokolwiek to wszystko zorganizował, zostanie pociągnięty do odpowiedzialności. Nie teraz, ale później. I pamiętają Dmitrija...

Matka Dimy, Zoya Alexandrovna, powiedziała, że ​​​​Dima była miłą osobą, która zawsze znajdowała sposób, aby pomóc ludziom.

- Zostawił po sobie wiele notatek i książek o tym, jak ludzie go poznali. Dużo pisał podczas swoich podróży służbowych. Ale zawsze wracał do rodzinnego miasta - do gazety!

Nawet w najtrudniejszych okolicznościach utrzymywał kontakt z Moskiewskim Komsomołcem, który podczas bójek siedział w piwnicy z innymi dziennikarzami i przekazywał materiały publikowane w gazecie. O tym, że nasz syn żyje, dowiedzieliśmy się z jego materiałów na MK.

Kiedy Dima znalazł się w „gorącym punkcie”, podszedł do żołnierzy i powiedział: „Twoi rodzice się o ciebie martwią. Nie wiedzą, gdzie jesteś i co się dzieje. „Proszę wysłać im list” – powiedział, zbierając notatki i wiadomości, aby wysłać je rodzinom wojskowym.

Zoya Aleksandrovna zauważyła, że ​​​​przez te 30 lat rodzinę wspierał Moskowski Komsomolec, redaktor naczelny Paweł Gusiew.

„Zdaliśmy sobie sprawę, że to bardzo cudowna, duża rodzina” – powiedziała Zoya Alexandrovna.

Anna Tołokonnikowa, wykładowczyni na Wydziale Dziennikarstwa Moskiewskiego Uniwersytetu Państwowego, powiedziała, że ​​gdy co roku pyta swoich studentów pierwszego roku, jakich znają bohaterskich dziennikarzy, zawsze pojawia się nazwisko Dima Chołodow.

„Bardzo miło jest być kimś, kto chce być taki jak ty”. I wiecie, naszym obowiązkiem jest o nim pamiętać i przekazywać tę pamięć z pokolenia na pokolenie...

Według niego, tworząc pomnik, chciał odtworzyć tragiczny moment eksplozji.

- Chciałem pokazać moment eksplozji. Dima próbuje chronić nas i siebie delikatną gazetą przed całym tym horrorem, który dzieje się wokół...

Inni dziennikarze MK ocenili Dimę jako osobę czystą, odważną i utalentowaną.

„Dzisiaj jest dzień pamięci” – zakończył Paweł Gusiew. - Pamiętamy i będziemy pamiętać. To nie są słowa przysięgi, ale nasze wewnętrzne przekonanie. Bez tego nie bylibyśmy obrońcami wolności słowa i dziennikarstwa. Tak, były trudne momenty, ale przetrwaliśmy, będziemy żyć i pracować w pamięci Dimy Kholodova. Nasz przyjaciel i towarzysz, pierwszy, który zginął na polu bitwy nowego rosyjskiego dziennikarstwa.


Источник: МОСКОВСКИЙ КОМСОМОЛЕЦМОСКОВСКИЙ КОМСОМОЛЕЦ

Ładowanie wiadomości...

Ładowanie wiadomości...

Ładowanie wiadomości...

W Kijowie doszło do nowych eksplozji

Ładowanie wiadomości...

W Kijowie doszło do eksplozji

Ładowanie wiadomości...

Loading...
śledź wiadomości
Bądź na bieżąco z najnowszymi wiadomościami i aktualizacjami! Subskrybuj nasze aktualizacje przeglądarki i jako pierwszy otrzymuj najnowsze powiadomienia.
© АС РАЗВОРОТ.