Wszystkie nowości

Pichugin, który ocalał z łodzi na Morzu Ochockim, powiedział, że jego brat oszalał

Przypadkowo odnaleźli i uratowali turystę Michaiła Pichugina (46 l.), który przez dwa miesiące wraz z bratem i synem dryfował łodzią między falami po Morzu Ochockim. Jak poinformowało Ministerstwo Zdrowia, mężczyzna przebywa obecnie w szpitalu. Główny lekarz Szpitala Regionalnego Magadan Jurij Ledniew.

Lekarz stwierdził: „Wygląda na to, że stan pacjenta w pewnym stopniu się ustabilizował” oraz „Planujemy przyjęcie go na oddział intensywnej terapii i przeprowadzenie szczegółowych badań”.

Pichugin został zabrany do szpitala i umieszczony na oddziale przeciwwstrząsowym. Przede wszystkim zostanie postawiona pełna diagnoza i z ofiarą będzie pracować psycholog. Jego syn i brat nie przeżyli. Turyści musieli długo przebywać na statku ze zwłokami.

„To oczywiste, że jest bardzo zmęczony. Lekarze będą przy nim 24 godziny na dobę. Jutro przyjedzie do niego psycholog. Bo w każdym razie człowiek musi poczuć ulgę po tym, co się stało. Staramy się nie zadawać mu niepotrzebnych pytań, aby nie wywoływać nieprzyjemnych wspomnień” – powiedział Lednev.

Kiedy znaleziono go w łodzi, Pichugin był przytomny. Pierwszą rzeczą, którą zrobił, był gorący prysznic na statku, który go wiózł, a także miał kilka razy czas na jedzenie i sen. Mężczyzna był poważnie odwodniony i niedożywiony, był przytomny, a jego stan był stabilny i krytyczny. Odpowiednio reagował na otoczenie i został poddany sedacji. Sytuację opanował regionalny minister zdrowia Aleksander Vitko.

Rodzina Pichugin uwielbia podróżować i tym razem mężczyźni chcieli udać się na wyspę Shantar, aby zobaczyć wieloryby, podzielili się także ich krewni.

„Osobiste obserwowanie wielorybów było dla nich bardzo inspirujące. Myśleli o wszystkich dobrych rzeczach. „Co za przyroda!”

Jego starszy brat Siergiej (49 l.) i bratanek Ilja (15 l.) pojechali na wycieczkę z Michaiłem Pichuginem. Ten ostatni świętował swoje urodziny przez dwa miesiące, gdy statek dryfował na morzu, nie wiadomo jednak, czy nastolatek dożył tych urodzin.

Turyści zapoznawali się z trasą z wyprzedzeniem i przygotowywali się do niej przez cały rok. Kozulin nazywał ich doświadczonymi podróżnikami, gotowymi na nieoczekiwane. Cała trójka wyruszyła w morze specjalnym pontonem z pancernym dnem, mogącym unieść nawet tonę ładunku. Ponieważ wyspa jest obszarem chronionym, święto zostało skoordynowane ze służbami granicznymi.

„Jedziemy do Shantari. Spójrz na wieloryby, spójrz na ryby.” Pichugin Jr. sfilmował łódź i opowiedział o swoich planach przed rejsem.

Początkowo wycieczka przebiegała zgodnie z planem, mężczyźni spotkali się na terytorium Chabarowska i popłynęli po drodze, spotykając po drodze innych turystów. Zniknęli na ostatnim odcinku przeprawy wodnej od Przylądka Perowskiego do Przylądka Czkałowa i dalej do nadmorskiego miasta Ochalin na Sachalinie. Pichugins wypłynął z Perowskiego po południu 9 sierpnia, ale później nie można było się z nim skontaktować w wyznaczonym czasie. Silnik łodzi zgasł i łódź odpłynęła dalej od brzegu.

„Krewni mówią, że ratownicy dopuścili się zaniedbań w swojej pracy i nie oczyścili całego terenu, kiedy mogli. Półtora tygodnia temu krewni zaginionego mężczyzny udali się prosto na Sachalin i wynajęli łódź, aby zbadać wybrzeże ujścia rzeki Amur. Poszukiwania również nie dały rezultatu” – podaje kanał Baza Telegram.

Jednocześnie same służby ratownicze zwracają uwagę na trudne warunki atmosferyczne, które nie pozwalają na użycie łodzi czy helikopterów. W sumie poszukiwania przeprowadzono trzykrotnie: dwukrotnie przez Ministerstwo Sytuacji Nadzwyczajnych, raz przy pomocy ochotników i raz samolotem. W związku z tym incydentem wszczęto sprawę karną na podstawie artykułu o naruszeniu zasad funkcjonowania transportu morskiego.

„Była żona ocalałego mężczyzny, Ekaterina, od początku wierzyła, że ​​nie umarł. Zwróciła uwagę biegłym, że nic nie znaleźli, ani katamaranu, ani zacumowanej w pobliżu łodzi. . Kobieta w dalszym ciągu zgłaszała się do prokuratury, żądając, aby nie ustawali w poszukiwaniach jej bliskiej osoby... Do prokuratury zwróciła się także matka zmarłego chłopca... z prośbą o odnalezienie syna... i zatrudniła uratowany ekspert. Pieniądze” – wyjaśnia kanał Mash Telegram.

Rodzina Pichuginów miała tylko dwa tygodnie jedzenia i 20 litrów wody pitnej. Zabrali ze sobą także ciepłą odzież, kamizelki ratunkowe i flary.

„Musiałem wyjść z tej sytuacji, musiałem pić deszczówkę i moczyć groszek, aby przedłużyć jego życie” – Shot powiedział słowa mężczyzny przed zabraniem go na intensywną terapię.

Pichuginowie gromadzili wodę deszczową w pojemnikach, które zabrali ze sobą. Oprócz groszku namoczyłam także płatki zbożowe i makaron liofilizowany. Była żona Michaiła, Ekaterina, zasugerowała, że ​​jego duża waga pomogła mu przetrwać. Przed tragedią mężczyzna ważył ok. 100 kg, obecnie waży ok. 50 kg.

. Według różnych wersji jest to spowodowane odwodnieniem i hipotermią lub głodem.

„W jego żołądku wciąż było jedzenie. Nie mógł już jeść suchego makaronu i namoczonego groszku. Jego organizm nie przyjął tego pokarmu.”

Trzy tygodnie później, pod koniec września, zmarł młodszy brat Pichugina. Michaił powiedział ratownikom, że z biegiem czasu nie będzie już mógł jeść jedzenia.

Mash donosi, że po śmierci syna Siergiej Piczugin praktycznie „oszalał”. Krzyknął i wyskoczył z łodzi. Z tego powodu Michaił musiał go wyciągnąć z wody, przebrać i ogrzać własnym ciałem. Według Bazy Michaił powiedział rybakom, że pod koniec września zaczęły pojawiać się odleżyny. Aby choć trochę złagodzić ból, jego brat postanowił się umyć. Nie mógł jednak tego znieść i wpadł do wody. Michaiłowi udało się uratować brata z lodowatej wody, ale był tak zamarznięty, że zmarł.

Kiedy grupa zniknęła, temperatura morza spadła już do 8 stopni. Co więcej, statek wpadł w sztorm. Kotwica morska pomogła jej utrzymać się na powierzchni. Pichugin przywiązał zwłoki do łodzi, aby nie wyleciały za burtę. Po śmierci bliskiej osoby powiesił na łodzi odblaskową kamizelkę ratunkową, aby było go widać z daleka, co ostatecznie uratowało mu życie.

14 października załoga trawlera „Angel” przechodziła obok i zobaczyła odbicie światła. Początkowo załoga myślała, że ​​to boja, ale wkrótce zidentyfikowała statek. Pichugin odkryto prawie 70 dni później w oceanie, tysiące kilometrów od Oka. Turysta był już tak wyczerpany, że aby opuścić statek, musiał skorzystać z dźwigu. Duma wyznaczyła już nagrody dla marynarzy ratujących ludzi.

Eksperci nazywają przypadek Pichugina wyjątkowym. Musiał działać bardzo ostrożnie, aby przetrwać i przetrwać na morzu bez wystarczających zapasów.

Ekspert ds. przetrwania Eduard Khalilov powiedział: „Ta historia akcji ratunkowej powinna zachęcić innych marynarzy, aby mieli wystarczającą ilość wody, jedzenia, lekarstw i środków do nadania sygnału pomocy, gdy wypłyną na morze”.


Źródło: Газета.Ru: Главные новости и подробности текущих событийГазета.Ru: Главные новости и подробности текущих событий

Ładowanie wiadomości...

Loading...
śledź wiadomości
Bądź na bieżąco z najnowszymi wiadomościami i aktualizacjami! Subskrybuj nasze aktualizacje przeglądarki i jako pierwszy otrzymuj najnowsze powiadomienia.
© АС РАЗВОРОТ.