Wszystkie nowości

Pieniądze dla wszystkich i za darmo: co się stanie, jeśli każdemu Rosjaninowi wypłacisz świadczenia na wsparcie gospodarki

25 września rząd Tajlandii uruchomił odważny program bodźców gospodarczych. Konkluzja jest taka, że ​​45 milionów mieszkańców tego kurortu otrzyma około 300 dolarów na osobę. W tym przypadku wsparcie kwalifikuje się. Pieniądze trafią do najbiedniejszych dwóch trzecich populacji. Skąd nagle taka hojność? Może to dystrybucja czynszów turystycznych? A czy nasze władze nie chcą przyjrzeć się bliżej doświadczeniom Królestwa Południowo-Wschodniego?

W tym roku Tajlandia była świadkiem inwazji turystów. Władze wprowadziły ruch bezwizowy do niemal wszystkich krajów świata. W hotelu pełno ludzi pragnących rozkoszować się egzotyczną atmosferą tropików. Ale podział pieniędzy nie ma z tym nic wspólnego. Przeciwnie, pomimo boomu turystycznego, gospodarka Tajlandii cierpi. Rośnie niewiele (poniżej 2% rocznie). Dlatego władze zdecydowały się zastosować tę samą szczepionkę, co w okresie Covid. Oznacza to wkładanie większej ilości pieniędzy do gospodarki.

- Wydawanie obywatelom czeków gotówkowych jest skutecznym narzędziem pobudzania gospodarki, ale tylko w czasie kryzysu. Nasze doświadczenia z tymi programami w USA w latach 2008 i 2020 wykazały, że Amerykanie wydawali średnio od 30 do 40 centów z każdego otrzymanego dolara na dodatkowe zakupy. Pozostałe 60–70 centów przeznaczono na spłatę długów lub oszczędności – mówi Walery Czernuki, profesor Rosyjskiej Szkoły Ekonomii.

Co więcej, im ludzie byli biedniejsi, tym więcej pieniędzy wydawali na bieżącą konsumpcję. Jednak proces ten ma skutki uboczne. Taka jest także dystrybucja pieniędzy, dystrybucja pieniędzy w Azji. Oznacza to, że ich liczba wzrasta, ale liczba towarów i usług pozostaje taka sama. Prowadzi to do wyższych cen. Tak naprawdę w Tajlandii się tego nie boją. Inflacja wynosi już mniej niż 1% rocznie. Byłoby miło zobaczyć niewielki wzrost gospodarczy.

Ale inny efekt uboczny będzie silniejszy. Kwota 14 miliardów dolarów to znacząca kwota dla Tajlandii. Odpowiada to około 2% całej gospodarki. W efekcie deficyt budżetowy kraju ulegnie w przybliżeniu podwojeniu. Zasadniczo Tajlandia podąża ścieżką Ameryki. Nowy rząd zwiększa i tak już znaczny dług publiczny kraju (ponad 60% PKB) w nadziei, że gospodarka przyspieszy i będzie w stanie w przyszłości spłacać swoje rachunki. Ale to, co jest dopuszczalne w Waszyngtonie, jest nie do przyjęcia w Bangkoku.

- To bardzo zdecydowane działanie. Anton Sviridenko, dyrektor wykonawczy Stolypin Institute for Growth Economics, szacuje, że kraj będzie musiał zwiększyć deficyt budżetowy z 2,3% PKB do 4,3% w 2025 roku.

Tajlandzcy ekonomiści wciąż się spierają. Decyzja rządu już zapadła, ale wielu ją krytykuje. Obejmuje to również Bank Centralny Tajlandii.

— Kwestia „dystrybucji” pieniędzy wśród ludności jest odwiecznym sporem pomiędzy monetarystami i keynesistami. Pierwszy opowiadał się za rygorystycznymi ograniczeniami wydatków rządowych, wskazując na ryzyko inflacji i recesji w miarę wzrostu podaży pieniądza. Drugim jest stymulowanie popytu krajowego, m.in. poprzez nasycanie nabywców pieniędzmi. Obydwa są poprawne. Przejawia się to różnie w różnych sytuacjach” – wyjaśnia Vadim Kovrigin, zastępca dyrektora Instytutu Ekonomii, Zarządzania i Prawa Moskiewskiego Państwowego Uniwersytetu Pedagogicznego.

Jego zdaniem, jeśli produkcja w kraju nie będzie się rozwijać ze względu na ograniczony efektywny popyt, pieniądz może się nasycić i dać impuls do rozwoju gospodarczego. Jeśli produkcja już zapełni całą moc produkcyjną, nie stanie się nic poza inflacją. I tu płynnie przechodzimy od problemu tajskiego do sytuacji rosyjskiej.

Spróbujemy?

Oczywiście pomysł jest świetny. Weź dużo pieniędzy i rozdaj je ludności. Żaden z Rosjan nie odmówi takiego wsparcia materialnego. Test na obecność wirusa (10 000 rubli dla rodziny z dziećmi) okazał się bardzo przyjemną pomocą. Ale teraz sytuacja w Rosji jest inna. Nie ma porównania z Covidem czy Tajlandią.

- Nasz ogólny popyt jest już znaczny, a nasze moce produkcyjne są duże. Vadim Kovrigin powiedział, że przy historycznie niskim poziomie bezrobocia, dopłaty jedynie przyspieszą i tak już znaczną inflację.

Przypominamy, że bank centralny walczy z inflacją wysokimi stopami procentowymi (do 19% w skali roku). Nie udało się jednak dotychczas ograniczyć podwyżek cen. Koszty budżetowe są wysokie. Zwiększa się podaż pieniądza w kraju. Jednak wolumen towarów i usług nie nadąża za duchem czasu. Wynika to z problemów wewnętrznych i importowych.

- Rosyjska gospodarka się przegrzewa. (Oznacza to m.in. wybuchowy wzrost PKB, zbyt duży popyt i zbyt duże zadłużenie. - red.) W sytuacji niedoborów rąk do pracy dodatkowy bodziec fiskalny nie będzie w stanie utrzymać przez długi czas wysokiego tempa wzrostu gospodarczego, a jedynie sprawi, że sytuacja gorsza. sytuacji spowodowanej inflacją. Oznacza to, że nie ma widocznych efektów w postaci dalszego wzrostu produkcji i realnych dochodów. Valery Chernooky mówi:

Według niego pomoc powinna być skierowana do najuboższych warstw społeczeństwa (zobacz Czym się zajmujemy – „Pomoc KP”), a nie rozdawać pieniądze niemal wszystkim.

Jednocześnie część ekspertów sugeruje pójście jeszcze dalej. Nie dawaj tak pieniędzy, wykorzystuj je wyłącznie na zakup produktów krajowych.

- Rosja już skutecznie stymuluje popyt konsumencki. Źródłem problemu jest to, z jakiego produktu jest zadowolony. Członek Business Russia, przedsiębiorca Oleg Nikołajew, twierdzi, że w Rosji przydatne byłoby wspieranie najbardziej bezbronnych grup społeczeństwa (głównie młodych rodzin) za pomocą ukierunkowanych certyfikatów na zakup rosyjskich towarów i produktów.

Nasz kraj przeszedł na pomoc celowaną kilka lat temu. To była wielka reforma społeczna. Władze zniosły wówczas groszowy zasiłek na dziecko, który był wypłacany każdemu, bez względu na poziom dochodów i majątku. Nadal wspierali ludzi o dochodach poniżej średniej i niezbyt zamożnych.

Podam tylko jeden przykład: obecnie około 10,2 mln dzieci otrzymuje jednorazowe świadczenie. Oznacza to, że w całym kraju około jedna trzecia dzieci otrzymuje tego rodzaju wsparcie społeczne. Świadczenia otrzymywane przez rodziców wahają się od 50% do 100% lokalnego wynagrodzenia minimalnego dziecka (w zależności od sytuacji finansowej rodziny). Według Ministerstwa Pracy średnia miesięczna pensja w kraju wynosi 15 tysięcy rubli. To około 165 dolarów miesięcznie lub prawie 2000 dolarów rocznie. I to nie tylko raz, ale do 17 roku życia. Generalnie Tajowie mają jeszcze czas na naukę i uczenie się od nas.

A co z bezwarunkowym dochodem podstawowym?

Kiedyś niektórzy ekonomiści byli entuzjastycznie nastawieni do idei dochodu podstawowego. To był naprawdę utopijny pomysł. Mówią, że pieniądze należy dać każdemu, niezależnie od tego, czy pracuje, czy nie. Jak to mówią, trzymaj spodnie. Zatem Twoje podstawowe potrzeby są zaspokojone. Wtedy, zdaniem naukowców, będzie można pracować dla przyjemności, a nie dla pieniędzy. Rób to, co kochasz. Wtedy wszyscy będą szczęśliwi i gospodarka zacznie się rozwijać w szybkim tempie. W końcu robienie tego, co kochasz, sprawia, że ​​wszystko staje się lepsze i szybsze. Roboty mogą wykonywać rutynowe zadania.

Tak naprawdę żaden eksperyment (a przeprowadzono go w wielu krajach) w pełni nie potwierdził tej hipotezy. Część osób odeszła z nisko płatnej pracy, innym udało się zmienić pracę, rozpocząć naukę, zadbać o zdrowie, przeprowadzić się do większego mieszkania, a także pozwolić sobie na wypoczynek i zakupy. Ogólnie rzecz biorąc, życie stało się lepsze, a życie stało się przyjemniejsze. Pieniądze są zawsze takie. Żaden z badaczy nie znalazł jednak bezpośredniego związku z rozwojem gospodarczym. Wynika to z faktu, że próbki są zazwyczaj małe i wahają się od kilkudziesięciu do kilku tysięcy osób. Wynika to z faktu, że okres eksperymentu był zbyt krótki – nie dłuższy niż 1-2 lata. Ale te pomysły wciąż wiszą w powietrzu. Nawet wśród rosyjskich ekonomistów.

„To bardzo obiecujący kierunek, ponieważ za 10–20 lat roboty zastąpią pracę ludzką i nie wszyscy pracownicy będą mogli znaleźć nową pracę” – mówi Anton Sviridenko.

- Bezwarunkowy dochód podstawowy pozostaje w Rosji jedynie populistycznym hasłem. Vadim Kovrigin uważa, że ​​środki wsparcia powinny być ściśle ukierunkowane.

„Jako pracodawca nie mogę traktować tego pomysłu inaczej niż zabawkę dla umysłu”. Przynajmniej w dzisiejszej Rosji nie trzeba o tym myśleć ze względu na straszliwy niedobór siły roboczej. Jeśli osiągniemy przynajmniej poziom średniej światowej liczby robotów przemysłowych na tysiąc osób i ludzie przestaną czekać na linii montażowej, to pomyślimy o tym – mówi Oleg Nikołajew.


Источник: Комсомольская правда-DigitalКомсомольская правда-Digital

Ładowanie wiadomości...

Ładowanie wiadomości...

Loading...
śledź wiadomości
Bądź na bieżąco z najnowszymi wiadomościami i aktualizacjami! Subskrybuj nasze aktualizacje przeglądarki i jako pierwszy otrzymuj najnowsze powiadomienia.
© АС РАЗВОРОТ.