Wszystkie nowości

Strzał Aurory

Do wyborów prezydenckich w USA pozostały trzy tygodnie, ale zwycięski kandydat nie został jeszcze wyłoniony. Różnica między republikaninem Donaldem Trumpem, który przewodził Stanom Zjednoczonym w latach 2017–2021, a obecną wiceprezydentką Kamalą Harris, mieści się w granicach błędu statystycznego. Biorąc to pod uwagę, były prezydent postanowił wykorzystać swój atut – temat imigracji. Obietnica masowej deportacji nielegalnych imigrantów wywołała gorącą debatę publiczną. I to może być zwycięska strategia.

Pod koniec zeszłego tygodnia Donald Trump głośno ogłosił swoje plany imigracyjne na wiecu wyborczym w Aurorze w Kolorado. Polityk był przekonany, że w przypadku wygrania wyborów rozpoczną się masowe deportacje nielegalnych imigrantów z miasta. „Obiecuję, że 5 listopada 2024 r. (dzień wyborów prezydenckich – Kommersant) będzie dniem wyzwolenia Ameryki, że uratuję Aurorę i wszystkie okupowane miasta” – mówił Trump, stojąc na tle wizerunków przywódców wenezuelskich gangów i plakatów. Ameryka pod okupacją”.

Miejsce spotkania nie zostało wybrane przypadkowo. Sława Aurory związana jest z działalnością wenezuelskiego gangu Tren de Aragua.

Kilka tygodni temu wideo opublikowane przez Fox31 stało się wirusowe w Internecie. Na nagraniu widać uzbrojonych mężczyzn przejmujących jeden z apartamentowców w Aurorze. Autor wideo powiedział, że zostało ono nakręcone na krótko przed wybuchem strzelaniny w budynku, w wyniku której jedna osoba została ciężko ranna.

Burmistrz Aurory Mike Coffman, republikanin, powiedział, że w mieście coraz częściej pojawiają się nielegalni imigranci ze względu na bliskość schronisk dla nielegalnych imigrantów w Denver. Miasto jest także domem dla wybitnej społeczności wenezuelskiej. Jej przedstawiciele przebywają w Stanach Zjednoczonych legalnie, a członkowie gangu próbują je wykorzystać do własnych celów.

Film Aurory rozprzestrzenił się po całym kraju. Wybitni ustawodawcy republikańscy ostro wypowiadali się na temat tego incydentu, oskarżając w szczególności prezydenta Joe Bidena o szerzącą się przestępczość.

Donald Trump zapewnił na wiecu 11 października, że ​​jeśli zostanie wybrany, nie wpuści ani jednego przestępcy na terytorium Stanów Zjednoczonych.

Jednocześnie prywatnie oskarżył swoją rywalkę wyborczą Kamalę Harris o tworzenie luk prawnych dla imigrantów z Kuby, Haiti, Nikaragui i Wenezueli, którzy otrzymują przyspieszone pozwolenia na wjazd. Donalda Trumpa oburzył także fakt, że w 2023 roku rozszerzono funkcjonalność aplikacji mobilnej stworzonej pierwotnie (za prezydentury Donalda Trumpa) dla kierowców ciężarówek przekraczających granicę Meksyk-USA. Teraz dzięki temu programowi imigranci mają możliwość wcześniejszego umówienia się na spotkanie z funkcjonariuszami kontroli granicznej. W rezultacie, jak powiedział były prezydent, granicę legalnie przekraczają tysiące nielegalnych imigrantów. W efekcie, choć na papierze rząd raportuje spadek nielegalnej migracji, w rzeczywistości kryzys się pogłębia.

W sobotę 12 października były prezydent kontynuował ataki na rywala. Na wiecu w rodzinnym stanie Kamali Harris, Kalifornia, powiedziała, że ​​zwróci Kalifornijczykom „utracony raj”.

„Nie pozwolimy jej zniszczyć naszego kraju, tak jak zniszczyła San Francisco”. Prezydent Trump przypomniał swojemu rywalowi, że pełnił funkcję prokuratora okręgowego, prokuratora generalnego Kalifornii i senatora stanu. Kilka lat temu skrytykował swojego rywala za przynależność do postępowych Demokratów, wzywając do cięć w budżecie Straży Granicznej, porównując ją nawet do Ku Klux Klanu. Pani Harris odeszła ze stanowiska po dołączeniu do administracji Joe Bidena, ale Donald Trump nie ufa jej szczerości.

Wiceprezydent nie odpowiedział bezpośrednio na atak przeciwnika. Jednak podczas niedawnego wystąpienia w NBC News oskarżyła o kryzys imigracyjny samego Donalda Trumpa, który kilka miesięcy temu odrzucił ponadpartyjne porozumienie graniczne jako bezwartościowe. „Jeśli zostanę prezydentem, przywrócę ustawę o bezpieczeństwie granic, podpiszę ją i skupię się na tym, co musimy zrobić, aby zapewnić uporządkowaną i humanitarną drogę do obywatelstwa” – powiedziała.

Tradycyjnie w ostatnich tygodniach przed wyborami kandydaci na prezydenta skupiają się na sprawach wewnętrznych. I wydaje się, że to Donald Trump wybrał tutaj optymalną taktykę.

Kryzys imigracyjny to druga najważniejsza kwestia niepokojąca Amerykanów. Sondaż NBC News wykazał, że wspomniało o tym 19% (22% wspomniało jedynie o kwestii praw do aborcji).

Według sondażu przeprowadzonego przez NBC News w dniach 4–8 października kandydaci cieszą się obecnie równie dużą popularnością i stanowią 48% zarejestrowanych wyborców w całym kraju. To samo badanie przeprowadzone we wrześniu pokazało, że pani Harris prowadzi o 6 punktów procentowych. „Gra się wyrównała, lato ustąpiło miejsca jesieni i zniknęły wszelkie oznaki wzrostu Kamali Harris (popularność – Kommersant).” Socjolog Jeff Howitt. Do kluczowych czynników mających wpływ na wynik należały obawy Amerykanów, że Kamala Harris nie dokona prawdziwych zmian, symbolicznie zastępując Joe Bidena.

Jednocześnie sondaż pokazał, że wyborcy bardziej ufają Kamali Harris w kwestii „kompetencji i skuteczności” (zalety - 5 pkt proc.), a także opieki zdrowotnej (+10) i prawa do aborcji (+19). Zdaniem respondentów Donald Trump lepiej poradziłby sobie z rozwiązaniem problemu inflacji (+11), konfliktu bliskowschodniego (+18) i rozwiązania kryzysu imigracyjnego (+25). Zatem republikańskie „pedałowanie” w tym ostatnim temacie z pewnością nie jest przypadkowe.


Źródło: "Коммерсантъ". Издательский дом"Коммерсантъ". Издательский дом

Ładowanie wiadomości...

Zakończy się przed końcem tego roku

Ładowanie wiadomości...

Ładowanie wiadomości...

Loading...
śledź wiadomości
Bądź na bieżąco z najnowszymi wiadomościami i aktualizacjami! Subskrybuj nasze aktualizacje przeglądarki i jako pierwszy otrzymuj najnowsze powiadomienia.
© АС РАЗВОРОТ.