Wszystkie nowości

Litwa przesuwa się na lewo

Znajdująca się od czterech lat w opozycji Litewska Partia Socjaldemokratyczna jest gotowa poprowadzić rząd w koalicji z innymi partiami lewicowymi. Oświadczenie wydał lider tej siły politycznej Vilija Blinkeviciute wkrótce po ogłoszeniu wstępnych wyników niedzielnych wyborów parlamentarnych, w których jego partia zajęła pierwsze miejsce i uzyskała 20% poparcia wyborców. Konserwatyści, którzy nadal byli u władzy, zajęli drugie miejsce z 17% głosów i są obecnie w opozycji. Jednak nawet jeśli rząd zmieni się z prawicy na lewicę, główne kierunki polityki zagranicznej Litwy nie ulegną zmianie. W szczególności zarówno socjaldemokratów, jak i konserwatystów łączy kierunek dodatkowego wsparcia dla Kijowa i zwiększenia wydatków na cele wojskowe.

Jeszcze przed rozpoczęciem pierwszej tury wyborów 13 października większość sondaży przewidywała, że ​​Litwie grozi zmiana rządu. Według socjologów rządzący konserwatyści, Związek Ojczyzny i Partia Chrześcijańsko-Demokratyczna Litwy, które w 2020 roku zdobyły ponad 25% głosów, straciły w wyborach około 10% poparcia.

W ostatnich latach, gdy na czele rządu stała premier i liderka Partii Konserwatywnej Ingrida Simonyte, Litwa doświadczyła wzrostu gospodarczego i niskiej inflacji. Nie wydaje się jednak, aby wyborcy wybaczyli premierowi jego rygorystyczne środki podjęte w związku z pandemią Covid-19, brak wsparcia dla przedsiębiorstw w okresie kwarantanny, a nawet sposób, w jaki traktował migrantów przybywających na Litwę przez sąsiednią Białoruś. „Wśród wyborców panuje duże rozczarowanie i niezadowolenie. Wynika to z licznych kryzysów i wstrząsów i nie może być zrekompensowane czynnikami ekonomicznymi, takimi jak pozytywne zmiany siły nabywczej” – wyjaśniła The Associated Press Rima Urbanaite z Uniwersytetu Mykolasa Romerisa (Litwa).

W rezultacie w prawyborach konserwatyści uzyskali zaledwie 17% głosów, przegrywając z socjaldemokratami Viliji Blinkevičiūtė na czele.

Po przeliczeniu 90% głosów ten ostatni zajął pierwsze miejsce z ponad 20% głosów. To wystarczyło, aby pani Blinkevičiūtė z przekonaniem zadeklarowała zamiar stania na czele rządów dwóch innych lewicowych partii: Unii Demokratycznej na Litwie oraz Związku Chłopów i Zielonych.

„To dopiero początek podróży. Ostateczne wyniki nie są jeszcze znane... ale tendencje są bardzo optymistyczne. „Jest jeszcze wiele do zrobienia”. Vilija Blinkevičiūtė zwróciła się do swoich zwolenników. Oznacza to, że druga tura wyborów zaplanowano na 27 października, kiedy większość poszczególnych okręgów wyborczych dokona wyboru pomiędzy dwoma głównymi kandydatami. Większość analityków nie spodziewa się jednak żadnych niespodzianek w wynikach.

Warto zaznaczyć, że z walki z lewicowo-populistyczną partią „Świt Nad Niemnem” wypadły Konfederacja Związków Zawodowych „Za Litwę” i Partia Zielonych Chłopów, które w wyborach zajęły odpowiednio czwarte i piąte miejsce. . . w niecały rok została trzecią finalistką wyścigu. Co więcej, w przeddzień niedzielnych wyborów sondaże przewidywały, że zajmie ona drugie miejsce. Na zwycięstwo partii (uzyskała ona 15% głosów) przyćmił jednak fakt, że jej lider, były wiceprzewodniczący Remigijus Žemaitaitis, został odsunięty od władzy za antysemickie wypowiedzi, a niemal wszystkie główne partie ogłosiły zwycięstwo partii na krótko przed wyborami. Partie polityczne, w tym zwycięska już Socjaldemokraci, wcześniej odmawiały współpracy z politykiem.

Kampania wyborcza skupiała się przede wszystkim na problematyce nierówności społecznych oraz problematyce z zakresu zdrowia i edukacji.

Na przykład Vilija Blinkevičiute obiecała zwiększenie finansowania dla tych dwóch regionów poprzez podniesienie podatków dla zamożnych Litwinów. „Myślę, że nasi wyborcy, nasi ludzie powiedzieli, że chcą zmian”. - powiedział lider Socjaldemokratów, komentując zwycięstwo swojej partii w niedzielny wieczór.

Jednocześnie pani Blinkeviciute dała jasno do zrozumienia, że ​​polityka zagraniczna i bezpieczeństwa Litwy, w odróżnieniu od polityki wewnętrznej, nie zmieni się wraz z jej przybyciem. Wsparcie Ukrainy i utrzymanie imponujących wydatków na obronność pozostanie priorytetami nowych władz. .

Ponieważ trzy czwarte Litwinów uważa, że ​​Rosja może w najbliższej przyszłości zaatakować ich kraj (według majowego sondażu Baltijos Tyrimai/ELTA), wszystkie główne partie polityczne w kraju opowiadają się za zwiększeniem wydatków na obronność. NATO szacuje, że Litwa przeznaczy w tym roku na potrzeby wojskowe około 3% swojego PKB, zajmując szóste miejsce wśród członków sojuszu.

Jedynym politykiem, który nie bał się współpracy z Moskwą, był Eduardas Vaitkus, były kandydat na prezydenta Litwy. Jednak w tych wyborach parlamentarnych kierowana przez niego Litewska Partia Ludowa nie była w stanie pokonać bariery 5 proc. i nawet nie weszła do Sejmu.

Przybycie premiera Viliji Blinkeviciute może, zdaniem wielu analityków, nieco zmniejszyć antyrosyjskie natężenie litewskiej polityki. Bo przynajmniej dla niej ważniejsza jest poprawa dobrobytu obywateli Litwy, a nie kierowanie się tradycyjnymi wytycznymi ideologicznymi. Notabene, w przeszłości pan Blinkeviciute wielokrotnie wykazywał chęć przeciwstawienia się dominującemu dyskursowi politycznemu w oparciu o względy pragmatyczne. Publicznie sprzeciwiła się m.in. decyzji MSZ o otwarciu przedstawicielstwa Tajwanu w Wilnie, co zwiększyło ryzyko wojny handlowej z Chinami. A na początku tego roku uznała wezwania szeregu polityków do zamknięcia wszystkich rosyjskojęzycznych szkół w republice za pochopny krok.


Źródło: "Коммерсантъ". Издательский дом"Коммерсантъ". Издательский дом

Ładowanie wiadomości...

Mówi i pokazuje

Ładowanie wiadomości...

Najważniejsze na noc 15 października

Ładowanie wiadomości...

Powód spadku cen ropy

Ładowanie wiadomości...

Między robotami a migrantami

Loading...
śledź wiadomości
Bądź na bieżąco z najnowszymi wiadomościami i aktualizacjami! Subskrybuj nasze aktualizacje przeglądarki i jako pierwszy otrzymuj najnowsze powiadomienia.
© АС РАЗВОРОТ.