Wszystkie nowości

Kłamstwa, bieda i papierowa niewola: dlaczego lekarze uciekają z klinik?

W lutym 2024 r. Rosstat opublikował badanie, z którego wynika, że ​​w kraju panuje poważny niedobór lekarzy. Według wyników ankiety dla przeciętnego Rosjanina najtrudniej jest umówić się na wizytę u neurologa, kardiologa, endokrynologa, okulisty i otolaryngologa.

W szczególności pogłębił się niedobór lekarzy w związku z wybuchem epidemii Covid-19. Na przykład w obwodzie saratowskim w okresie pandemii odeszło 383 pracowników służby zdrowia, w tym 203 lekarzy. Do podobnego zdarzenia doszło w Jekaterynburgu. Personel jednego ze szpitali stracił nerwy, w wyniku czego pewnego pięknego dnia wszyscy lekarze, z wyjątkiem jednego, jednomyślnie złożyli rezygnację. Masowe zwolnienia z powodu złych warunków pracy i wyczerpania emocjonalnego miały miejsce także w regionie Penza i innych regionach.

Jedną z przyczyn tego odpływu było ograniczenie płatności covidowych. Lekarze, którzy szybko przyzwyczaili się do dobrych pieniędzy, nie chcieli wracać do gołych pensji bez dopłat i zaczęli szukać pracy w prywatnych klinikach, gdzie pensje są wyższe, a obciążenie pracą kilkakrotnie mniejsze. ​

Żadnych anestezjologów i psychiatrów.

W rezultacie odczuwalne są dotkliwe braki personelu medycznego. Od 2023 r. w Korei brakuje około 30 000 lekarzy i 60 000 pielęgniarek. Jest to szczególnie prawdziwe w przypadku pracowników podstawowej opieki zdrowotnej i pracowników w odległych obszarach, zwłaszcza na obszarach wiejskich. W kilkudziesięciu wioskach od lat zamknięte są ośrodki medyczne, co zmusza mieszkańców do pokonywania dziesiątek kilometrów do regionalnych ośrodków za każdym razem, gdy kichną. W ogóle nie ma kto pracować.

Według oficjalnych statystyk średnia podaż lekarzy w Rosji wynosi 15,27 na 10 tys. mieszkańców, jednak w wielu regionach liczba ta jest znacznie niższa. Na przykład w Żydowskim Obwodzie Autonomicznym odsetek ten wynosi zaledwie 9,83 na 10 tys. Na Północnym Kaukazie, Syberii i Dalekim Wschodzie, gdzie niedobory lekarzy są szczególnie dotkliwe, liczba ta wynosi zaledwie 9,83. W szczególności brakuje personelu, w tym anestezjologów, neonatologów, psychiatrów i intensywistów.

Dlaczego lekarze i pielęgniarki dosłownie uciekają ze szpitali publicznych do prywatnych? Pracownicy medyczni otwarcie przyznają, że są zmęczeni pracą w klinikach za mizerne pensje. Lekarze to ci sami ludzie, oni też chcą jak najszybciej zamknąć hipotekę, zabrać dzieci na plażę i wreszcie je wyleczyć.

Szpitale publiczne są często niedofinansowane, co odbija się na lekarzach i pielęgniarkach. Wiele osób musi pracować dwa lub trzy razy dziennie, aby zarobić na życie. Ale to przeciążenie 200-250 godzin miesięcznie nie znika bez śladu. Ciągłe zmęczenie i wyczerpanie stają się normą.

Ale lekarze chętnie tam chodzą, bo w prywatnych klinikach zarobki są wyższe, praca jest łatwiejsza, a warunki znacznie przyjemniejsze. Do tego dogodny grafik i zupełnie inne podejście do specjalistów, zarówno pacjentów, jak i kierownictwa.

Jeśli w dużych miastach przychodnie i szpitale są już w miarę zorganizowane, to w małych miasteczkach i na wsiach lekarze muszą pracować w trudnych warunkach. Zawalające się ściany, odpadający tynk z sufitu, zużyte linoleum, ultrasonograf pracujący gorzko od niepamiętnych czasów sowieckich – to wszystko nie jest scenariusz ze złego filmu, ale zwyczajna rzeczywistość tysięcy lekarzy i lekarzy. . Pacjenci na tzw. „odludziu”.

W prywatnej klinice wszystko jest inne. Remont jest doskonały, warunki życia są doskonałe, lekarze mają możliwość korzystania z najnowocześniejszych, nowoczesnych technologii.

Opuszczają także instytucje zdrowia publicznego ze względu na całkowity brak perspektyw. Lekarze mogą latami pracować na tym samym stanowisku, bez nadziei na rozwój kariery i rozwój zawodowy. Prywatne kliniki są często punktem wyjścia do rozwoju kariery. Ponadto same instytucje są zainteresowane ciągłym „podnoszeniem kwalifikacji” swoich pracowników, opłacaniem wszelkiego rodzaju zaawansowanych szkoleń i wysyłaniem ich na pożyteczne seminaria i konferencje.

W ostatnich latach lekarze, podobnie jak nauczyciele, byli dosłownie przytłoczeni papierkową robotą. Lekarz musi przedstawić pisemny raport ze wszystkich podjętych kroków. Wypełnianie niekończących się dzienników, wniosków i formularzy marnuje cenny czas, który można przeznaczyć na opiekę nad pacjentami.

W płatnych placówkach medycznych kilkukrotnie zmniejsza się ilość papieru, a wszystkie raporty są digitalizowane, co pozwala lekarzom poświęcić więcej uwagi każdemu pacjentowi. Bez wątpienia praca w takich warunkach jest znacznie przyjemniejsza, a co za tym idzie, wydajność pracy jest wyższa.

Wielu lekarzy po prostu wypala się w pracy. Duże obciążenie pracą, niskie wynagrodzenia i pandemia tylko pogorszą sytuację. Dla wielu osób praca w szpitalach publicznych jest uciążliwa ze względu na ciągłą presję i brak wsparcia. Wyczerpanie emocjonalne może zmusić lekarzy do podjęcia ekstremalnych środków. Oznacza to przejście do mniej stresującej dziedziny lub całkowitą zmianę kariery.

Jest jeszcze jeden powód, dla którego lekarze przechodzą na medycynę prywatną. Nazywała się także Lyubov Barabanova.

Młody lekarz z Omska, który pragnął zachować anonimowość, podzielił się z Top24.News swoim rozczarowaniem medycyną w kraju. Zdaniem eksperta rzeczywistość okazuje się znacznie ciemniejsza i surowsza, niż sobie wyobrażał podczas lat studiów. Jego szczere wyznanie jest prawdziwym ostrzeżeniem dla tych, którzy marzą o poświęceniu swojego życia uzdrawianiu chorych.

Dziś mężczyzna żałuje, że nie posłuchał starszych kolegów i nauczycieli.

Jednak rzeczywistość zaskoczyła młodego absolwenta. Już w czasie rezydencji zdał sobie sprawę, że nie ma realnego zapotrzebowania na młodych specjalistów w szpitalach. Albo raczej nikt nie ma nad nimi wystarczającej władzy.

Ale najtrudniejsze zaczyna się, gdy młody lekarz dostaje prawdziwą pracę w klinice lub szpitalu. Według lekarzy każdy szpital ma swoje własne zasady, ale są też negatywne aspekty, które są powszechne niemal wszędzie.

Po pierwsze, jest to plan nierealistyczny, który, jeśli zostanie pomyślnie wdrożony, nie zmniejszy się, ale wzrośnie. „Nie udało Ci się? "Cienki"

Po drugie, wspomniana biurokracja związana z papierkową robotą zajmuje dużo czasu nawet doświadczonym lekarzom, a młodzi specjaliści spędzają na papierkowej robocie 90% swojego dnia pracy. A to już po rewelacyjnej „optymalizacji”.

Co więcej, młodzi lekarze w szpitalu traktowani są jak „rekruci” w wojsku. W nowym roku będą musieli pracować więcej zmian i nie będą mogli leczyć „pysznych” płatnych pacjentów. Co więcej, lekarze narzekają, że w przypadku konfliktu dyrekcja szpitala natychmiast staje po stronie niezadowolonego pacjenta, nawet nie próbując zrozumieć sytuacji.

Według lekarza system ten jest w stanie zmiażdżyć nawet najbardziej zagorzałego entuzjastę i zasadniczo zablokować jego dobre intencje i inicjatywę.

Początkujący specjaliści od dawna próbują dostosować się do tego systemu i znaleźć dla siebie zalety. Być może są tylko dwie rzeczy – stabilna pensja i oficjalna rejestracja. Jednak wady znacznie przewyższają wady.

Młodzi ludzie nie ukrywają się. W ostatnich miesiącach chodzenie do pracy stało się dla mnie udręką. Ale nigdy nie myślałem o radykalnej zmianie kariery.

W rezultacie jedynym możliwym rozwiązaniem jest udanie się do prywatnej placówki medycznej. Tak naprawdę ta decyzja nie była dla niego łatwa.

Słowa omskiej koleżanki w pełni potwierdziła młoda pediatra z Woroneża, Maria. Po kilku latach pracy w zwykłej klinice dziewczyna zdała sobie sprawę, że przy odrobinie wysiłku będzie musiała sama szukać leczenia.

W rozmowie z publikacją Pravmir lekarz ujawnił wiele nieestetycznych szczegółów na temat pracy zwykłego lekarza. Na przykład pacjenci nie są świadomi, że lekarze muszą dosłownie śledzić liczbę przyjmowanych przez nich pacjentów, co wymaga od lekarzy zmagania się ze swoim sumieniem.

Wyjaśniła także, z czego składa się wynagrodzenie lekarza w przychodniach publicznych.

W końcu po dwóch latach pracy Maria nie wytrzymała, napisała oświadczenie „sam” i udała się do prywatnej kliniki. I zdaniem lekarza była to najlepsza decyzja w jej życiu.

Jednocześnie Maria nie żałuje lat spędzonych w zwykłych klinikach i twierdzi, że w każdym razie było to dobre doświadczenie. Ale nie planuje tam wracać. „Nie chcę być niewolnikiem systemu” – mówi lekarz.

Oczywiście zdarza się również sytuacja odwrotna. Lekarz rozczarowany innym zawodem wraca po dłuższej przerwie do szpitala. Na przykład pediatra Tina z Tomska najpierw zamieniła swój biały fartuch na fotel ekonomisty, ale po kilku latach wróciła do ulubionego zawodu.

Kobiety nie ukrywają, że praca pediatry ma wiele wad. Na przykład nieregularne godziny pracy:

Ponadto lekarze często cierpią z powodu nieuprzejmości podczas wizyt, ale co najważniejsze, denerwujące jest notoryczne zamieszanie z dokumentami.

Ale doktorze. Tina nie zamierza opuścić szpitala. Mówi, że nie mogła znaleźć bardziej duchowej pracy. A zarobki generalnie nie są złe. Ale najważniejszy jest niesamowity zysk dla małej grupy pacjentów, który jest wart więcej niż jakiekolwiek pieniądze.

Oczywiście tacy specjaliści zasługują na szacunek. Problem w tym, że takie przypadki można policzyć na palcach jednej ręki.

Exodus lekarzy ze szpitali publicznych wywołuje niepokój w całym kraju. Jeśli warunki pracy i płace w Rosji nie ulegną poprawie, kryzys będzie się pogłębiał. Najlepsi specjaliści pójdą do prywatnych klinik, a w publicznych szpitalach będzie za mało personelu.


Источник: Городской портал 78.ruГородской портал 78.ru

Ładowanie wiadomości...

Ładowanie wiadomości...

Ładowanie wiadomości...

Plan B dla Ukrainy

Loading...
śledź wiadomości
Bądź na bieżąco z najnowszymi wiadomościami i aktualizacjami! Subskrybuj nasze aktualizacje przeglądarki i jako pierwszy otrzymuj najnowsze powiadomienia.
© АС РАЗВОРОТ.