Wszystkie nowości

„Trasa została ustalona z góry”: nowe szczegóły ujawnił przyjaciel Michaiła Piczugina, który przeżył 67 dni na morzu

Kontrowersje wokół historii rosyjskiego Robinsona nie ucichły w Internecie od dwóch dni. Tak w Internecie okrzyknięto 46-letniego Michaiła Piczugina. 15 października u wybrzeży Kamczatki radar Angel wykrył w wodzie jakiś „obiekt”. Rybacy włączyli reflektory i zobaczyli motorówkę. Wewnątrz wyczerpany mężczyzna machał z całych sił rękami i krzyczał: „Tutaj, aha!” Okazało się, że od 67 lat (!) dryfował po Morzu Ochockim na katamaranie, przewożąc ciała swojego brata i siostrzeńca.

Rodzina wędrowała po Morzu Ochockim przez 67(!) dni. Aby przeżyć, krewni zbierali wodę deszczową, moczyli suszony makaron i groszek w puszkach. Niestety 16-latek nie był w stanie wytrzymać ekstremalnych warunków. Nie mógł i nie chciał jeść makaronu z groszkiem i umarł z głodu. Niedługo potem w żałobie zmarł także jego ojciec.

„Umarli z wycieńczenia 18 i 28 września”. Sam Michaił powiedział reporterom, że jest już na intensywnej terapii. Turysta obecnie dochodzi do siebie po długotrwałej hipotermii i odwodnieniu w szpitalu w Magadanie. W ciągu dwóch miesięcy schudł 50 kg, czyli połowę swojej wagi.

„Stan pacjenta jest stabilny” – dodał. O. Lekarz prowadzący Jurij Lednev. - Poddaj się leczeniu po konsultacji ze wszystkimi niezbędnymi specjalistami.

Władze lokalne obiecały pomóc Michaiłowi w transporcie ciał jego bliskich i powrocie do rodzinnej Buriacji. Gdy już stanie na nogi, będzie mógł zobaczyć starszą matkę, 12-letnią córkę i byłą żonę. To właśnie myśl o bliskich skłoniła Syberyjczyków do walki.

Była żona Michaiła, Ekaterina, podzieliła się swoją radością: „Czekaliśmy na cud i tak się stało”.

Okazuje się, że para Pichuginów planowała rodzinny wyjazd od kilku miesięcy. Michaił, który pracuje na Sachalinie, zaprosił swojego starszego brata Siergieja. Zaprosił swojego 15-letniego syna, który mieszkał z nim podczas wakacji. (Matka nastolatka mieszka w Krasnojarsku.) Mężczyzna bez problemu się zgodził, bo marzył o zobaczeniu wielorybów. Nawet fakt, że jego matka próbowała go przekonać, nie przyniósł żadnego efektu.

Była żona Siergieja, Natalia, dzieli się z korespondentem KP-Irkuck: „Kupiliśmy łódź motorową „Bajkat 470” i powiedzieliśmy, że jest niezatapialna - następnie statek został zarejestrowany i przetransportowany na wybrzeże Morza Ochockiego. Zaopatrzyliśmy się w wodę, żywność, śpiwory i namiot. Syn poszedł z przyjaciółmi ojca. Razem polecieli z Ułan-Ude, sam Siergiej również podróżował samolotem, więc wsiedli na statek i 4 sierpnia we trójkę udali się wzdłuż wybrzeża do wioski Moskalvo. Kierując się do Tar, przodem szedł jedynie Michaił, a na wyspie czekały na nich dwie rodziny z dziećmi.

„Pichugin” przegrupował się 9 sierpnia, ale odpłynął od brzegu i zniknął. Komunikacja z nimi została przerwana. Według wstępnych danych turystce zepsuł się silnik. Próbowali dotrzeć do brzegu, ale wiosła się zepsuły, a kotwica zaginęła. Tak więc katamaran zaczął dryfować. Zaskakujące jest to, że według Michaiła on i jego krewni niejednokrotnie widzieli przelatujące nad nimi helikoptery i przepływające statki, ale nikt tego nie zauważył. Błyski też nie pomogły.

„Pierwszymi, którzy podnieśli alarm, byli znajomi, którzy również byli na wakacjach. Z policją skontaktowaliśmy się 10 sierpnia. O zaginięciu syna dowiedziałam się dwa dni później. Samo poszukiwania rozpoczęły się 14. Pracowali nad tym ratownicy z trzech regionów, ale po miesiącu zatrzymali się, ponieważ nie mogli znaleźć żadnych przedmiotów ani łodzi. Napisaliśmy oświadczenie i błagaliśmy, aby kontynuowali poszukiwania, ale nas nie usłuchali.

Korespondenci KP-Irkuck skontaktowali się z jedną z ostatnich osób, które widziały Pichugina przed zdarzeniem.

„Widzieliśmy na wyspie wieloryby i łowiliśmy ryby” – wspomina Denis. „A 8 sierpnia wróciliśmy ponownie do miejsca, w którym spotkaliśmy statek Pichugina. Rozbiliśmy obóz i następnego dnia towarzyszyliśmy im w drodze na Sachaliń. Dałem chłopcu ciepłe ubrania, a żona oddała mi resztki jedzenia, chociaż nie chciała jeść. I patrzyliśmy, jak pływają. Wieczorem Pichuginowie mieli przyjechać na miejsce i zadzwonić, ale się nie pojawili. To, że Michaił wybrał niebezpieczną ścieżkę, jak twierdzą niektórzy eksperci, jest kłamstwem! Trasa została wcześniej uzgodniona ze służbą graniczną. Nikt nie przypuszczał, że wydarzy się tragedia. Michaił spędził na morzu 67 dni. Myślisz, że jest gotowy? Tak, był przygotowany wewnątrz i na zewnątrz. Zbadamy okoliczności w drodze dochodzenia i mamy nadzieję na szybki powrót do zdrowia dla naszego przyjaciela.

Nawiasem mówiąc, krewni zauważyli, że bracia Pichugin niemal od dzieciństwa zajmowali się polowaniem i rybołówstwem. Michaił często po pracy chodził nad morze. To doświadczenie prawdopodobnie uratowało mu życie.

„Zbierałem wodę deszczową” – wspomina mężczyzna. - Wczołgałem się pod śpiwór z wielbłądziej sierści. Mokry i nie suchy. Ale wiercisz się, wiercisz i rozgrzewasz się. Nie ma wyboru. Moja mama była w domu i moja córka też była w domu.

Tymczasem śledczy kontynuują śledztwo w sprawie karnej z art. 263 Kodeksu karnego Federacji Rosyjskiej „Naruszenie przepisów bezpieczeństwa drogowego i funkcjonowanie żeglugi śródlądowej”. Maksymalna kara za to przestępstwo to siedem lat więzienia.

Zagadka zniknięcia mężczyzny i kobiety pod Irkuckiem została rozwiązana 14 lat później. Jej mąż jest oskarżony o ludobójstwo. (bliższe dane)

Matka studentki z Irkucka, która przeżyła upadek skały w górach Ałtaj: „Moja córka ma siniaki na twarzy i rozdartą wargę”. (bliższe dane)


Источник: Комсомольская правда-DigitalКомсомольская правда-Digital

Ładowanie wiadomości...

Ładowanie wiadomości...

Antycyklon opuszcza region Swierdłowska

Ładowanie wiadomości...

Ładowanie wiadomości...

Pełnomocnik Zhoga ocenił drogi na Uralu

Loading...
śledź wiadomości
Bądź na bieżąco z najnowszymi wiadomościami i aktualizacjami! Subskrybuj nasze aktualizacje przeglądarki i jako pierwszy otrzymuj najnowsze powiadomienia.
© АС РАЗВОРОТ.