Wszystkie nowości

Śmierć Dimy Chołodowa: zabójcy są znani, ale nie karani

Dmitrij Chołodow nie zginął na polu bitwy, ale oddał życie za ojczyznę. Ostatnie stwierdzenie budzi jednak kontrowersje. Bo prawdziwe, uczciwe media to zawsze pole bitwy, a MK to publikacja. A Dmitrij Chołodow zawsze był dumny z tego, że pracuje w MK i pochodzi z nauk ścisłych, dalekich od dziennikarstwa, ukończył MEPhI z wyróżnieniem w 1987 r. i przez pewien czas pracował jako inżynier w Centralnym Instytucie Badawczym Precyzji Inżynieria. czas. W MK stał się nie tylko ekspertem, ale dziennikarzem czytanym w całej Rosji. I ten, który zginął przez swoją pracę. Przez całą swoją karierę dziennikarską na ogół poszukiwał brzydkiej prawdy i bez względu na wszystko nie bał się jej powiedzieć.

Pisał o korupcji w wojsku. Oskarżył ówczesnego ministra obrony Graczowa o wyprowadzanie środków państwowych za pośrednictwem banków i mówił o kradzieżach dokonywanych przez zachodnie siły zbrojne. Rozumiał, co się wkrótce zacznie w Czeczenii, i dołożył wszelkich starań, aby wydarzenia potoczyły się według mniej krwawego scenariusza. Dima ujawnił fakty dotyczące szkolenia specjalistów wojskowych na zabójców wśród ludności cywilnej. Każda jego publikacja odsłaniała przykrywkę dla strasznych wydarzeń, upubliczniała je i uniemożliwiała kontynuację. Zatem dzisiaj porozmawiamy zarówno o dumie, jak i smutku. Nic dziwnego, że służył w piechocie morskiej. I nie bez powodu uważał dziennikarstwo za wojnę przeciwko tym, którzy okradli Ojczyznę, sprzedawali zyski, podpisywali zbrodnicze rozkazy i czerpali zyski z strasznych czasów lat 90.

Rozpoczął pracę w Moskiewskim Komsomolcu w sierpniu 1992 r., a zmarł zaledwie dwa lata i trzy miesiące później w wieku 27 lat. W tym okresie odwiedził wiele „gorących punktów” – Abchazję, Czeczenię, Azerbejdżan, na granicy tadżycko-afgańskiej, gdzie był świadkiem wielu tragicznych wydarzeń tamtych czasów i zgodnie z prawdą opowiedział o nich na łamach MK. Stworzył sensacyjny i bardzo głośny materiał o korupcji, jaka ogarniała wówczas armię rosyjską. Ośmielił się skrytykować ministra obrony Pawła Graczowa, twierdząc, że był uwikłany w skandal korupcyjny w wojsku na Zachodzie. W jednej ze swoich publikacji Chołodow wymienił niektórych funkcjonariuszy GRU, którzy odeszli ze stanowiska ze względu na udział w szkoleniu bojowników dla zorganizowanych grup przestępczych. Według niego działalność ta prowadzona jest w bazie sił specjalnych GRU w Czuchkowie w obwodzie riazańskim.

I za to Dima został zabity. Zabili nas na naszych oczach.

Choć minęło 30 lat, ci z nas, którzy byli tego dnia w montażowni, wszystko pamiętają. Pamiętamy, jak jeszcze kilka sekund temu Dima promieniał wiarą, że otrzymał dokumentację dotyczącą nielegalnego handlu bronią z czeczeńskimi separatystami i że pomoże to zapobiec strasznym wydarzeniom i uratować setki istnień ludzkich. Pamiętamy żeton ze szafki i tego samego czarnego dyplomatę, którego Dima zabrał ze szafki na stacji Kazansky. Tam, na dwie godziny przed morderstwem Chołodowa, mężczyzna rzekomo dał mu hasło umożliwiające otwarcie drzwi. W skrzynce znajduje się jednak umiejętnie wykonana mina-pułapka, której masa odpowiada 200 gramom trotylu. ...Pamiętamy moment eksplozji. Nie od razu zdając sobie sprawę, co się stało... i gdzie... Pamiętam, jak ogarnęła nas świadomość tego, co się stało, jak brakowało nam powietrza, drętwiały nam ręce i nogi i nie było czym oddychać. ..Pamiętam, jak podekscytowana czekałam na karetkę, ale nie przyjechała i nie odjechała… 40 minut. Pamiętamy ostatnie słowa Dimy do swojego kolegi Aleksieja Fomina: To wstyd! I jak nieśli nosze w taki sposób, że nie poznaliśmy naszej Dimy od mężczyzny rozerwanego przez eksplozję…

Dwadzieścia minut później dziennikarz MK Dmitrij Chołodow zmarł na oddziale intensywnej terapii Sklifa. Śmierć nastąpiła w wyniku szoku pourazowego i masywnego krwawienia.

19 października Dima miał udać się w kolejną podróż służbową… ale wygląda na to, że ktoś też tego naprawdę nie chciał…

Po morderstwie redaktor naczelny MK Paweł Gusiew zadzwonił do recepcji Ministra Obrony Narodowej i krzyknął: „Odpowiecie za morderstwo!” Ani wcześniej, ani później nie widzieliśmy nigdy łez w jego oczach... A minister naprawdę nienawidził Chołodowa i publicznie nazwał go „głównym wrogiem militarnym”.

18 października, dzień po morderstwie, rosyjska prokuratura wszczęła sprawę karną z artykułu „Morderstwo z premedytacją w okolicznościach obciążających” (część 2 art. 102 Kodeksu karnego RFSRR). 19 października prokuratura przekwalifikowała przestępstwo na „akt terrorystyczny skutkujący śmiercią” (część 3 art. 213 Kodeksu karnego RFSRR).

Dochodzenie było kontynuowane. Być może najbardziej haniebna rzecz w całej historii śledztwa w sprawie rosyjskich zabójstw na zlecenie.

11 listopada czerwca 1995 r. aresztowano pierwszego podejrzanego w tej sprawie, specjalistę GRU od materiałów wybuchowych Władimira Kuzniecowa, a zarzuty wycofano.

Redakcja poszukiwała świadków wskazujących na oddziały specjalne 45. Brygady Powietrznodesantowej Wojsk Specjalnych. Przyszli oskarżeni otrzymali poufne informacje, a po ich aresztowaniu dwóch próbowało uciec z kraju. Jeden z nich, Mirzayants, dotarł do Czech.

W latach 1998-2000 pracowali tam były pułkownik rezerwy zwiadu powietrznego Paweł Popowski, były dowódca sił powietrzno-desantowych major Władimir Morozow, jego zastępca majora Aleksander Soroka i były spadochroniarz Konstantin Mirzayants, biznesmen Konstantin Barkowski i zastępca dyrektora prywatnej firmy ochroniarskiej. Zatrzymany pod zarzutem „Aleksandera Kapuntsova.

Postawiono im zarzuty z artykułu „Planowane morderstwo w okolicznościach obciążających”.

Śledczy zmieniali się trzykrotnie, a sprawa była rozpatrywana przez cztery lata. Proces odbył się sześć lat po morderstwie. Graczow, utonął we krwi wojny czeczeńskiej, już w niełasce opuścił stanowisko Ministra Obrony.

Na zamkniętej sali sądowej rodziców i przedstawicieli redakcji Korodowa witano plakatami z napisem: „Oficerowie radzieccy nie potrzebują dziennikarzy MK, ani żywych, ani martwych”.

W lutym 2001 r. w charakterze świadka na rozprawie pojawił się były minister obrony Rosji Graczow. świadek. Sprawa karna wniesiona przeciwko niemu została umorzona. Grachev nie próbował ukrywać faktu, że nakazał swoim podwładnym rozprawić się z dziennikarzem i złamać mu nogę. Ale nie widziałem żadnych konkretnych oznak tego. To było tylko uczucie. A jeśli jeden z jego podwładnych go źle zrozumiał, to jest to problem kogoś innego... Ogólnie rzecz biorąc, Grachev nie wykluczył możliwości, że sam Dima zmontował bombę i ją zdetonował...

W dniu 26 czerwca 2002 r. Moskiewski Okręgowy Sąd Wojskowy uniewinnił wszystkich oskarżonych z braku dowodów, zwolnił ich z aresztu i uchylił zajęcie ich mienia.

Popowski pojawił się na planie telewizji centralnej w białej marynarce.

27 maja 2003 roku Rada Wojskowa Sądu Najwyższego na skutek protestu Prokuratora Generalnego odrzuciła uniewinnienie. Sprawę skierowano do nowego rozpoznania.

10 czerwca 2004 roku podejrzani zostali ponownie uniewinnieni. Drugi proces prowadził podwładny Sierdiukowa Zubow (mordercę Anny Politkowskiej zwolnił i uznał za winnego dopiero po powrocie sprawy do prokuratury). Ponadto sąd w sprawie Chołodowa wydał niejawne orzeczenie przeciwko prokuratorowi generalnemu, zarzucając pracownikom organu śledczego poważne naruszenia Konstytucji i Kodeksu postępowania karnego. Prokurator generalny Władimir Ustinow musi w ciągu miesiąca złożyć sprawozdanie z podjętych działań.

Prokuratura i rodzice Dmitrija Chołodowa złożyli apelację od unieważnienia do Sądu Najwyższego. W marcu 2005 roku Kolegium Wojskowe Sądu Najwyższego potwierdziło zgodność z prawem decyzji Moskiewskiego Okręgowego Sądu Wojskowego.

We wrześniu 2005 roku rodzice Chołodowa złożyli pozew do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka. Powodem odmowy było ustalenie morderstwa Korodowa, zanim Rosja ratyfikowała Europejską Konwencję Praw Człowieka w 1998 r.

W latach 2006-2009 byli oskarżeni złożyli pozew do Sądu Najwyższego, domagając się zadośćuczynienia Prokuratorowi Generalnemu za wyrządzone przez siebie szkody. Roszczenie zostało częściowo zaspokojone. Kwota była znacząca...

A od 2024 r., 30 lat później, sprawa morderstwa pozostaje nierozwiązana.

Ale są też sądy wyższej instancji.

Były minister obrony Paweł Graczow zmarł w 2012 r. Niezależnie od tego, czy jest to udar, uzależnienie, samobójstwo...

Paweł Popowski zmarł w lutym 2018 r. Według śledczych organizator zabójstwa Chołodowa. Albo jego samochód został uderzony w Doniecku (później wersja), albo zmarł na raka w Moskwie.

Tak. Mimo upływu 30 lat, żądanie sprawiedliwości nie ulega przedawnieniu, w przeciwieństwie do przedawnienia przestępstwa.

W 2018 roku Dmitrij Chołodow został pośmiertnie odznaczony Orderem Odwagi. Szkoła nr 5 w Klimowsku, w której się uczył, nosi jego imię. Miasto ma nawet ulicę nazwaną jego imieniem.

W 1995 roku na budynku redakcji gazety MK w Moskwie zainstalowano tablicę pamiątkową ku czci Dmitrija Chołodowa.

Jego wizerunek wielokrotnie pojawiał się w filmach, serialach i książkach. Przykład dziennikarskiej odwagi i wyczynu.

Tylko jeden moment – ​​nierozwiązane morderstwo Chołodowa – podważył wiarę w przyszłość zawodu.

Ale Dmitrij Chołodow pozostaje symbolem nieugiętego, uczciwego dziennikarstwa i wielkiej miłości do ojczyzny.

I nadal naprawdę chcemy, aby zabójcy zostali ukarani.

Jest to ważne nie tylko dla nas, ale także dla przyszłości naszej Ojczyzny – Rosji.


Источник: МОСКОВСКИЙ КОМСОМОЛЕЦМОСКОВСКИЙ КОМСОМОЛЕЦ

Ładowanie wiadomości...

Niemiecki z angielskim akcentem

Ładowanie wiadomości...

Ukraina zaatakowała Orel i Kursk

Ładowanie wiadomości...

Wstawaj, grypa nadchodzi!

Ładowanie wiadomości...

Loading...
śledź wiadomości
Bądź na bieżąco z najnowszymi wiadomościami i aktualizacjami! Subskrybuj nasze aktualizacje przeglądarki i jako pierwszy otrzymuj najnowsze powiadomienia.
© АС РАЗВОРОТ.