Wszystkie nowości

ANDRIEJ MILOCHIN. Gościnność – to także gościnność w Afryce

Wiele już powiedziano o tym, jak ważny w branży hotelarsko-gastronomicznej jest nie tylko profesjonalizm, ale także wrodzona życzliwość i chęć zrozumienia gości, zwłaszcza tych, którzy znaleźli się w trudnej sytuacji w obcym mieście, zwłaszcza w obce miasto. kraj. . Mają także zdolność do podejmowania odpowiedzialności i podejmowania decyzji pod nieobecność kierownictwa hotelu. Wiem to z własnego doświadczenia.

Gdziekolwiek zaprowadzi mnie niebezpieczny los podróżnika. W 2006 roku wraz z przyjaciółmi postanowiliśmy pojechać na Madagaskar. Widzieliśmy dość popularnych wówczas kreskówek lub słuchaliśmy piosenki Wysockiego o baobabie.

Inny mój znajomy, bardzo doświadczony podróżnik, od razu zaczął mnie straszyć malarią i innymi plagami Afryki. Wzruszyłem tylko ramionami, bo już wcześniej przepowiedział moją rychłą śmierć od jadowitej meduzy z Pacyfiku na Borneo i zatrucie w Indiach. Ale za każdym razem bezpiecznie wróciłem do mojego ukochanego Murmańska.

Ale próbowaliśmy uzyskać wszystkie rodzaje szczepionek na malarię. Skontaktowaliśmy się z kilkoma klinikami w mieście, ale nie znaleźliśmy żadnych niepotrzebnych szczepień. Słyszałem, że przeciętny turysta jeździ do Turcji lub Egiptu, gdzie nie ma malarii. Znana mi współczująca pielęgniarka zasugerowała, że ​​teoretycznie takie szczepienia można by przeprowadzić w sąsiednim Siewieromorsku, gdyż statki Floty Północnej czasami przyjacielsko odwiedzają kraje afrykańskie. Ale to nieprawda, że ​​zgodziliby się nam to zrobić. Nie było czasu na zwiedzanie ani wyjazd do Siewieromorska, a na Madagaskar przybyliśmy bez szczepień.

Ponieważ była to dawna kolonia francuska, polecieliśmy liniami Air France do Antananarywa przez Paryż. Przygotowany program obejmował trzydniowy pobyt w stolicy, po którym nastąpiły wizyty w innych miastach, parkach, rezerwatach oraz poznanie lokalnej flory i fauny w postaci lemurów, kameleonów, jamników i innych egzotycznych gatunków. Następnie z miasta Tamatave do St. Petersburga, małej wyspy wypoczynkowej z białymi plażami, na północny wschód od wyspy Madagaskar na Oceanie Indyjskim. Leć do Maryi.

Znajdujemy się w St. Wcale nie byliśmy zaskoczeni, gdy dowiedzieliśmy się od agencji goszczącej, że Mary's nie potwierdziła jeszcze naszej rezerwacji lub że były problemy z komunikacją. Przypomnę, że w 2006 roku, kiedy komunikacja mobilna i Internet próbowały objąć swym zasięgiem odległe obszary planety, Kevin Systrom i Mark Zuckerberg właśnie poznali się i zaczęli tworzyć własną sieć społecznościową. Tak czy inaczej powiedziano nam, że hotel, którego właścicielem jest małżeństwo z Francji, zdecydowanie na nas czeka i że w każdej chwili otrzymamy list z potwierdzeniem.

Podczas posiłku w hotelu usłyszeliśmy od turystów z Europy o niedawnej katastrofie związanej z burzą tropikalną na północno-wschodnim Madagaskarze. Nasz przewodnik zapewnił nas, że takie burze są powszechne i nie ma się czym martwić.

Potem spotkaliśmy się z Niemcami, którzy powiedzieli nam, że ten huragan jest bardzo potężny, i zgodziliśmy się udzielić pomocy niektórym całkowicie zniszczonym osadom. Ale wokół nas świeciło słońce, na niebie nie było ani jednej chmurki, a nasz przewodnik był spokojny i pewny siebie.

Zgodnie z programem naszego pobytu, wkrótce pożegnał się z nami nasz przewodnik. Po wejściu na małą łódkę, która zabierze nas do ostatniego sanktuarium, wsiadamy do małego samolotu i lecimy na Wyspę Mariacką. Dał nam kopertę z zadatkiem za wizytę i nocleg, bilety lotnicze i vouchery na Mszę Św. Marie i powiedziała, że ​​na lotnisku przyjedzie po nas samochód z nazwą hotelu i zabierze nas do hotelu. Hotel jest bezpłatny. Prawdę mówiąc, na jego twarzy malowało się pewne wahanie i ponownie powiedział, że hotel nie odpowiedział, ale wszystko było w porządku.

W samolocie dowiedzieliśmy się od współtowarzyszy podróży, lokalnych mieszkańców, że tydzień temu Wyspa Mariacka znalazła się w epicentrum huraganu i została poważnie zniszczona. Ale możesz to kupić. Dzięki tym pozytywnym myślom odpędziliśmy niepokojące myśli i ruszyliśmy dalej. Poza tym niebo było błękitne i afrykańskie słońce świeciło jasno.

Na obrzeżach małego lotniska znajdował się parterowy drewniany magazyn, który służył jako dumne lotnisko. Nie było śladu limuzyny z nazwą hotelu. „To jest afrykańska punktualność! – pomyślałem zrzędliwie. -Chyba będziemy musieli poczekać!

Z drugiej strony Grand Terminal przyglądało się nam pięciu czy sześciu kierowców raczej używanych samochodów. Ładunek wybuchowy zdetonowali miejscowi taksówkarze. Kiedy po 15-20 minutach samochód nie przyjechał z hotelu, podszedłem do obsługi lotniska, pokazałem vouchery na hotel i transfer i poprosiłem o telefon do hotelu. Bardzo przyjazny personel powiedział, że po huraganie w ogóle nie mieli komunikacji. Zna dobrze nasz hotel i powiedział nam, że jeśli weźmiemy taksówkę do hotelu, hotel zapłaci kierowcy. I nawet pomachał do kierowców i wyjaśnił bosemu mężczyźnie, który przybiegł, żeby nas gdzieś zabrać.

Kiedy podszedłem do starego Citroena naszego kierowcy, pomyślałem, że kolekcjonerzy zabytkowych samochodów mogą chcieć go kupić. Jadąc zakurzonymi wiejskimi drogami, byłem zdumiony zdolnością kierowcy do widzenia wszystkiego przed sobą. Cała przednia szyba była pokryta okrągłymi pęknięciami. Okazało się, że tydzień wcześniej podczas tej samej burzy na samochód spadł kokos. Rzeczywiście, wzdłuż drogi zdarzały się czasem powalone palmy, zniszczone chaty i połamane płoty.

Lekki niepokój, który nękał nas od kilku dni, zaczął się nasilać. Co więcej, samolot, który zabrał nas na wyspę, już wrócił i był to jedyny lot tego dnia. A słońce zaczęło już zachodzić za horyzontem. A obok polnej drogi znajduje się afrykańska dżungla, z rzadkimi gospodarstwami składającymi się z dwóch lub trzech chat.

W końcu przybył hotel Boraha Village, znak zbawienia. Tak naprawdę drzwi były szczelnie zamknięte i nie zaobserwowano za nimi życia. Kierowca długo pukał i zawołał kogoś w miejscowej gwarze. W końcu drzwi lekko się otworzyły, wyszedł pracownik hotelu i z niedowierzaniem zaczął przeglądać nasze vouchery. Następnie powiedziała mi, że musieli zamknąć hotel, ponieważ huragan zniszczył tak dużą część tego miejsca i że nie byli w stanie potwierdzić rezerwacji z powodu całkowitego braku komunikacji po huraganie, ponieważ nic nie pobrali.

Wyobraź sobie nasz stan. Personel miał pełne prawo doradzić nam, abyśmy skontaktowali się z agencją, która wystawiła wątpliwy voucher i mocno zatrzasnęli nam drzwi przed nosem. I zmierzch stał się ciemniejszy, a dziwne dźwięki stały się głośniejsze w otaczającym lesie. Bosy kierowca retro Citroena był coraz bardziej zmartwiony.

I tu obsługa hotelu wykazała się cudem empatii, gościnności i profesjonalizmu. Zapłaciła taksówkarzowi i zaprosiła nas przez drzwi na teren hotelu. Powiedziała, że ​​wszystkie bungalowy są zamknięte, ale zostaną dla nas aktywowane i że przyniesie materace i inne rzeczy. Należy jednak zachować ostrożność, ponieważ całe oświetlenie otoczenia jest wyłączone. Następnie powiedziała nam, że hotelu pilnują dwie osoby i że wkrótce przygotują obiad dla siebie i dla nas. Prąd z generatora doprowadzony był jedynie do budynku głównego, w którym mieściła się recepcja i restauracja. Do dziś wyrażam głęboką wdzięczność temu pracownikowi za wzięcie odpowiedzialności i profesjonalne rozwiązanie problemu podróżnego.

Spacerując po ciemnym terenie bungalowów, mogłem docenić siłę, z jaką tropikalna burza uderzyła w wyspę i hotel. Kokosy, gałęzie, a nawet całe palmy zostały zerwane przez wiatr i rozrzucone po ziemi. Całe wybrzeże i plaże były pokryte kłodami, gruzem i glonami niesionymi przez fale. Drewniane molo, które w broszurze reklamowej hotelu tak pięknie wyglądało na tle błękitnego morza, zostało dosłownie rozbite na kawałki i nie można było po nim chodzić.

Rano udało nam się porozmawiać telefonicznie z francuskim właścicielem hotelu, który dzień wcześniej był odrestaurowany. Przekonał nas, żebyśmy przenieśli się do jego innego hotelu, naprzeciwko kościoła Mariackiego, który był mniej zniszczony. Jednak odmówiliśmy i zgodziliśmy się zwrócić pieniądze do końca roku. Zadzwoniłem więc do agencji, która wysłała nas w tę burzliwą ciemność, wyraziłem swój gniew, zaproponowałem zorganizowanie innego programu na pozostałe dni i otrzymałem dobrą zniżkę.

Tego samego dnia wróciliśmy do Antananarywa. Po drodze na pięć minut skrzyżowaliśmy ścieżki z francuskim hotelarzem na lotnisku św. Heleny. On i jego żona przylecieli naszym samolotem. Kiedy pokazałem mu przed kamerą zdjęcia jego zniszczonego hotelu, zwłaszcza molo, w końcu zrozumiał, dlaczego nie chcieliśmy nocować na jego rajskiej wyspie.

Ale, jak mówią, każda chmura ma dobrą stronę. Tym razem wybraliśmy trasę na południe, na Madagaskar i zobaczyliśmy zupełnie inny kraj, o wiele piękniejszy i bardziej egzotyczny, z bardzo małą liczbą turystów. Rosną tu jedne z najbardziej teksturowanych baobabów, a na plażach Kanału Mozambickiego można zebrać dziesiątki pięknych i egzotycznych muszli w mniej niż pięć minut. Miejscowa ludność tych regionów, która niegdyś wyemigrowała z sąsiedniej Afryki, radykalnie różni się od mieszkańców regionów centralnych i wschodnich, niegdyś zamieszkiwanych przez Azję Południowo-Wschodnią. Nawiasem mówiąc, potwierdza to teorię Thora Heyerdahla, że ​​morza nie rozdzielają się, ale łączą w jedno.

Minęliśmy też miejsca, gdzie nielegalnie wydobywa się kamienie szlachetne i gdzie ponuro eskortowali nas uzbrojeni mężczyźni o niezbyt przyjaznym spojrzeniu. Nasz doświadczony kierowca jechał z dużą prędkością przez małe miasteczko będące stolicą nielegalnego szafiru, zabraniając nam otwierania okien i fotografowania uzbrojonych mężczyzn. Są też tacy, którzy klękali w błocie pobliskiej rzeki i zbierali dla nich cenne kamienie. Ale to zupełnie inna historia.

Zawsze będę z wdzięcznością wspominać personel hotelu, który zapewnił nam najlepszą gościnność i chronił nasze zdrowie, jeśli nie życie. W końcu spędzenie nocy w afrykańskiej dżungli wśród nieszczepionych mieszkańców Europy Północnej może mieć tragiczne konsekwencje.


Источник: Информационное агентство Nord-NewsИнформационное агентство Nord-News

Ładowanie wiadomości...

Ładowanie wiadomości...

Ładowanie wiadomości...

Un comédien de Novossibirsk l'invite à passer le week-end dans sa villa en Espagne.

L'actrice et présentatrice de télévision Tatiana Lazareva** de Novossibirsk a présenté le programme « Respire pour les parents », dont le coût est de 800 euros (84 000 roubles). Le nombre de participants à l'événement déclaré par Lazareva est de 12.

« Si vous pensez : « Je pense que 800 euros pour un week-end, c'est un peu cher », non, les gars, ce n'est pas qu'un week-end. Du jeudi au dimanche, ce sont des journées pleines de sens, de beauté, de communication et de chaleur. Pour le moment, vous n’avez pas à vous inquiéter, car notre chef préparera tout. Nous vivrons dans une villa près de Valence, dans les forêts, les champs et autour de la rivière », a-t-elle déclaré.

Selon elle, l'événement vise non seulement à se détendre, mais aussi à augmenter la force.

« J’aime que les choses se passent de manière significative. Nikita, une psychologue que je connais déjà, nous rejoindra donc. Il a travaillé avec moi sur des projets et a été très utile aux adolescents et même à moi avec nos questions.

Permettez-moi de vous rappeler, Lazareva, qu'avant le début du SVO en Ukraine, après avoir quitté la Russie, vous deviez gagner de l'argent en Europe par tous types d'activités.

En août 2023, elle a soutenu les attaques de drones ukrainiens contre des villes russes, ce qui lui a valu d’être répertoriée comme terroriste et extrémiste. Une affaire pénale a également été ouverte contre elle en vertu de la partie 2 de l'art. 205.2 du Code pénal de la Fédération de Russie (propagande terroriste ouverte utilisant Internet).

Elle vit actuellement en Espagne. En Russie, elle a été inscrite sur la liste fédérale des personnes recherchées.

Comme l'a déjà écrit Sib.fm, la comédienne de Novossibirsk Tatiana Lazareva* a annoncé qu'elle deviendrait une grand-mère terroriste.

*Tatyana Lazareva a été reconnue comme agent étranger par décision du ministère de la Justice de la Fédération de Russie du 22 juillet 2022.

** Tatiana Lazareva figure sur la liste de surveillance des terroristes et extrémistes de Rosfin.

Ładowanie wiadomości...

„Apple” nie zapisał

Loading...
śledź wiadomości
Bądź na bieżąco z najnowszymi wiadomościami i aktualizacjami! Subskrybuj nasze aktualizacje przeglądarki i jako pierwszy otrzymuj najnowsze powiadomienia.
© АС РАЗВОРОТ.