Wszystkie nowości

Ostatkiem sił krzyknął: „Tutaj!”: co wiadomo o turystce z Buriacji, która na pontonie przeżyła 66 dni na morzu

Na radarze rybacy zauważyli coś unoszącego się w pobliżu na falach.

„Prawdopodobnie boja lub śmieci” – zasugerowali głośno, ale mimo to postanowili włączyć reflektor. W promieniu światła pojawił się ponton, a w nim wychudzony brodaty mężczyzna. Plujący obraz Robinsona. Zdaje się, że nie wierzył własnym oczom i ze zmęczenia nie mógł nawet wstać, machał tylko rękami i ostatkiem sił wołał: „Tutaj!” Kolejnym z jego pierwszych zdań było: „Mało mam siły”.

To wideo natychmiast stało się wirusowe w sieciach społecznościowych. Okazało się, że znajdował się na nim 46-letni Michaił Pichugin, który zaginął dwa miesiące temu na Morzu Ochockim. Razem z nim był jego starszy brat i siostrzeniec. W chwili zaginięcia - 15 lat. Ojciec i syn zginęli. Ich ciała znaleziono na pokładzie Baikata 470, zakupionego specjalnie na rodzinny wyjazd na Wyspy Shantar.

Bliscy nie liczyli już na to, że przynajmniej ktoś przeżyje. Jedyne, co mogli zrobić, to się modlić. Niespodziewanie dla wszystkich wiadomość o Michaiłu przyszła po 66 (!) dniach. Uratowano dryfującego syberyjskiego „anioła”. Tak nazywa się supertrawler, którego załoga odkryła go u wybrzeży Kamczatki.

- Czekaliśmy na cud i stało się! – Swoją radością dzieli się 38-letnia Ekaterina Pichugina, była żona Michaiła. – Dobre wieści śledczy przekazał wieczorem 14 października. A po czwartej rano otrzymałem telefon od kapitana statku, którym Misza zabierano do Magadanu. Powiedział, że prosił o telefon. Oznacza to, że zapamiętał mój numer lub był w stanie zapisać mój numer telefonu. Otrzymał pomoc medyczną. Stan jest zadowalający. To prawda, jeśli wierzyć informacjom z Internetu, schudł 50 kilogramów. To prawie dwukrotnie więcej, ponieważ wcześniej Misha ważyła około 100 kilogramów. Nie udało mi się jeszcze z nim porozmawiać osobiście. Jeszcze nie otrząsnął się po tym, co się stało.

Michaił pochodzi z Buriacji, ale pracuje jako kierowca zmianowy na Sachalinie. Kiedyś zaprosiłem na wyspę mojego 49-letniego brata i był podekscytowany tym pomysłem. Mężczyźni kupili katamaran, który uznali za niezatapialny. Według charakterystyki w Internecie model z nadmuchiwanym dnem jest zarówno kompaktowy, jak i trwały, szybko nabiera prędkości, wytrzymuje do 1,2 tys. Kilogramów ładunku i jest łatwy w samodzielnym sterowaniu. Następnie Syberyjczycy zaopatrzyli się w prowiant, kamizelki ratunkowe, śpiwory i namioty. Chciał dołączyć także nastolatek, który w czasie wakacji spędzał wakacje z ojcem w Ułan-Ude (po rozwodzie rodziców dzieci z matką przeprowadziły się do Krasnojarska).

„Próbowałem ich odwieść, martwiłem się, że droga jest niebezpieczna, ale mnie nie słuchali. Syn powiedział, że marzy o zobaczeniu wielorybów, wspomina pogrążona w smutku Natalya. – W czasie przeszukania skończył 16 lat. 1 września miał iść po raz pierwszy na studia.

Pichuginowie dotarli do Shantar 4 sierpnia. Michaił był u steru. Pojechał łodzią wzdłuż brzegu do Przylądka Perowskiego. Jedyne co mnie niepokoiło to nagrzewający się silnik, ale problem został rozwiązany. Na miejscu na rodzinę czekała liczna grupa znajomych. Odprawili swoich bliskich 9 sierpnia, kiedy przygotowywali się do powrotu – w kierunku miasta Ocha. Podróż miała zająć około czterech godzin, ale katamaran zdawał się wyparowywać. Kontakt z zaginionym został zerwany.

„Przyjaciele mojego byłego męża i szwagra jako pierwsi podnieśli alarm” – kontynuuje Natalya. „Mieli oddzwonić po przybyciu na wyspę, ale nie pojawili się ani wieczorem, ani następnego dnia. 10 sierpnia przyjaciele zadzwonili na policję. O zniknięciu syna dowiedziałam się dopiero dwa dni później.

Ratownicy z trzech regionów od razu zabrali się do pracy, na terytorium której Syberyjczycy mogli zniknąć: obwodu sachalińskiego, terytoriów Chabarowska i Kamczatki. W akcji brały udział samoloty i helikoptery. Eksperci zbadali wybrzeże, zatoki i zatoki z powietrza. W tym czasie wolontariusze rozpowszechniali informacje i przesłuchiwali ewentualnych naocznych świadków. Ale nie znaleziono ani rzeczy, ani łodzi. Miesiąc później poszukiwania zawieszono.

Według krewnych na pokładzie Baikata 470 wystarczyłoby jedzenia i wody na dwa tygodnie. Biorąc pod uwagę oszczędności - maksymalnie trzy. Ale co potem jedli mężczyźni i nastolatka? Wiadomo, że mieli ze sobą wędki, ale czy udało im się z nich skorzystać? Pytanie jest otwarte. Da je tylko sam Michaił, ale wciąż jest na morzu. Dopiero dziś wieczorem zostanie dostarczony do portu Magadan.

Pogoda sprawiła, że ​​warunki przetrwania stały się jeszcze bardziej ekstremalne. Na brzegu temperatura powietrza spadła do -10 stopni, temperatura wody w Morzu Ochockim w sierpniu nie przekraczała 13 stopni, w październiku - nie więcej niż 4. Nawet pomimo obecności ciepłych ubrań i śpiworów , to nie do wiary, jak można wytrzymać tak długo. Sądząc po nagraniu, w czasie akcji ratunkowej Michaił zakrywał się plandeką.

– Mój były mąż i szwagier zawsze byli zapalonymi myśliwymi i rybakami. Ojciec uczył ich tego od dzieciństwa. Co więcej, Michaił często w wolnym czasie od pracy wyjeżdżał w morze. Możliwe, że wykorzystali swoją wiedzę i doświadczenie.

Starsza matka, była żona i 12-letnia córka czekają na Syberyjczyka w Ułan-Ude. Nawiasem mówiąc, tego lata uczennica również spędzała wakacje z ojcem na Sachalinie i miała wybrać się w fatalną podróż na wyspy Shantar.

- W pewnym momencie poprosiła, żeby kupiła jej bilet do domu. Powiedziała, że ​​nie chce patrzeć na wieloryby i nie chce płynąć na wyspy” – wspomina Ekaterina Pichugina. „Były mąż był temu przeciwny, twierdząc, że każdy dzień był już zaplanowany, ale córka nigdy nie zgodziła się zostać. Potem kupiłem jej bilet i wysłałem do Krasnojarska, żeby odwiedziła ciotkę.

Według jednej wstępnej wersji przyczyną tragedii był zepsuty silnik łodzi motorowej. Z drugiej strony nadeszła potężna burza, która zepchnęła katamaran z kursu. Eksperci zauważają również, że statek nie był przeznaczony do takiej podróży. Organy ścigania prowadzą dochodzenie w sprawie zdarzenia.

„Śledczy z Wydziału Śledczego przeprowadzili wstępną oględziny miejsca zdarzenia i przesłuchali świadków” – podaje Wschodni Międzyregionalny Wydział Śledczy ds. Transportu Komitetu Śledczego Rosji. – Zajęty mały statek jest poddawany inspekcji. Zlecono szereg badań kryminalistycznych. Śledztwo w sprawie karnej jest kontynuowane na podstawie przestępstwa z art. 263 Kodeksu karnego Federacji Rosyjskiej „naruszenie zasad bezpieczeństwa ruchu drogowego i funkcjonowania żeglugi śródlądowej”.

Tajemnica zniknięcia mężczyzny i kobiety pod Irkuckiem wyszła na jaw po 14 latach. Jej mąż jest oskarżony o ludobójstwo. (bliższe dane)


Źródło: Комсомольская правда-DigitalКомсомольская правда-Digital

Loading...
śledź wiadomości
Bądź na bieżąco z najnowszymi wiadomościami i aktualizacjami! Subskrybuj nasze aktualizacje przeglądarki i jako pierwszy otrzymuj najnowsze powiadomienia.
© АС РАЗВОРОТ.